Emocjonujący początek
Już po pierwszych minutach stało się jasne, że będzie to ciekawe widowisko. Obydwa zespoły przez swoich szkoleniowców zostały ustawione tak, aby atakować, a nie się bronić. W początkowym fragmencie meczu obydwie ekipy groźnie atakowały bramkę rywali, lecz doskonałych sytuacji sobie nie wypracowywały. Pierwszy groźny strzał na bramkę strzeżoną przez Marcina Cabaja w 10. minucie oddał < b>Krzysztof Ostrowski. Golkiper gości pewnie to uderzenie obronił. Jak pokazały dalsze fragmenty spotkania Cabaj był ogromną przeszkodą dla piłkarzy z Dolnego Śląska. Ale po kolei...
Kolejna asysta Mili
W 12. minucie serca znów mocniej zabiły sympatykom gospodarzy. Strasznie zakotłowało się pod bramką Cracovii. Raz jeden, raz drugi piłkarz Śląska starał się strzelać i umieścić piłkę w siatce. Ostatecznie sędzia spotkania dopatrzył się pozycji spalonej. Przewaga osiągnięta przez piłkarzy WKS-u w tym fragmencie gry została udokumentowana w 14. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Sebastian Mila, w piłkę do siatki skierował Dariusz Sztylka. Była to kolejna już asysta Mili w tym sezonie. Chwilę później przed kolejną szansą stanął Sztylka, lecz tym razem jego uderzenie głową przeleciało nam bramką.
Po zdobyciu bramki wrocławianie jakby spuścili z tonu. Coraz groźniejsze akcje zaczęli stwarzać goście. W 20. minucie ładnie dośrodkowywał Dariusz Pawlusiński, lecz na szczęście dla fanów Śląska obrońcy tego zespołu daleko wybili piłkę.
Bramka jakich mało
Tak jak na początku spotkania Śląsk bramką potwierdził swoją lepszą grę w tym fragmencie meczu, tak samo zrobili w 28. minucie piłkarze Cracovii Kraków. Wszystko za sprawą Pawła Nowaka, który gola zdobył bezpośrednio z rzutu rożnego! - Nie jest to moja pierwsza taka bramka, więc nie róbmy sensacji. Ja mam tak bić rzuty rożne - komentował po meczu wyraźnie zadowolony zdobywca pierwszego gola strzelonego przez zespół z Krakowa w meczu wyjazdowym. Spory udział w stracie bramki miał bramkarz Śląska Wojciech Kaczmarek, który nie popisał się w tej akcji.
Raz jedni, raz drudzy
W 32. minucie piłkarze Śląska mogli wyjść na prowadzenie. Po raz kolejny na przeszkodzie stanął jednak Marcin Cabaj, który zdecydował się na dalekie wyjście przed pole karne i tym samym wybił piłkę spod nóg Remigiusza Sobocińskiego. Chwilę później strzelał Mila - nad poprzeczką. W 40. minucie ładnie w polu karnym Śląska dryblował Tomasz Moskała. Zawodnik gości oddał precyzyjny strzał, który bardzo ładnie obronił Kaczmarek. Emocji na boisku w dalszym ciągu nie brakowało. W 42. minucie główkował Antoni Łukasiewicz - niecelnie. Sekundy później strzelał Moskała - obok bramki. Tuż przed końcem meczu z rzutu wolnego uderzał jeszcze Sebastian Mila, lecz po raz kolejny dobrze interweniował bramkarz gości. - Było to na pewno ciężkie spotkanie, dość żywiołowe. Pod jedną i pod drugą bramką było trochę sytuacji - komentował po meczu piłkarz Cracovii, Łukasz Tupalski.
Śląsk rusza do ataku
Po przerwie szkoleniowiec wrocławskiego zespołu na plac gry wypuści duet braci Gancarczyków. Zaraz po wznowieniu gry dał o sobie znać Janusz Gancarczyk. Najpierw dośrodkowywał w 48. minucie, lecz piłkę złapał Cabaj. W 50. minucie piłkarz Śląska przeprowadził efektowny rajd przez pół boiska, ostatecznie wywalczył tylko rzut rożny. W 62. minucie strzelał Mila - po raz kolejny niecelnie. Piłkarze Śląska starali się atakować, jednak skutecznie grała defensywa gości. - Przez prawie całe spotkanie staraliśmy się atakować i zdobyć bramkę zwycięską. Nie udało się jednak, szkoda, ale patrzę na przyszłe mecze z optymizmem - stwierdził po meczu Ryszard Tarasiewicz, trener Śląska.
Czerwona kartka dla Kuliga
W 72. minucie po brutalnym faulu czerwoną kartką ukarany został Przemysław Kulig. Wydawało się, że będzie to przełomowy moment spotkania i wrocławianie grając w przewadze zdobędą zwycięskie trafienie. Nic takiego jednak się nie stało. Wrocławianie choć starali się strzelić gola, to na przeszkodzie zwykle stawał Cabaj. Tak było między innymi po strzale Zbigniewa Wójcika w 73. minucie. Tuż przed końcem pojedynku piłkarze Śląska wykonywali rzut wolny z linii pola karnego. Także i tym razem nie udało się zdobyć bramki.
Radość z wyniku w ekipie gości
Podsumowując, w niedzielę kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Oporowskiej obejrzeli bardzo ciekawe i emocjonujące widowisko. Przed spotkaniem wydawało się, że Śląsk łatwo pokona słabo grającą Cracovię. Piłkarze tego klubu postawili jednak twarde warunki. Remis w tym meczu jest wynikiem jak najbardziej sprawiedliwym. Po meczu z wywalczonego punktu bardzo cieszyli się gracze z Krakowa. - Cieszymy się ze zdobytego punktu. To nasz pierwszy punkt na wyjeździe, pierwsza strzelona bramka. Jesteśmy bardzo zadowoleni - stwierdził Marcin Krzywicki. Zawodnicy z Dolnego Śląska nie mieli tak dobrego nastroju, ale temu trudno się dziwić. - Nie ukrywam, że bez względu na przeciwnika chcieliśmy ten mecz wygrać - powiedział na konferencji prasowej po meczu Ryszard Tarasiewicz.
Śląsk Wrocław - Cracovia Kraków 1:1 (1:1)
1:0 - Sztylka 14'
1:1 - Nowak 28'
Składy:
Śląsk Wrocław: Kaczmarek, Socha, Celeban, Sztylka(k), Wójcik (84' Ulatowski), Ostrowski (46' Grancarczyk M.), Dudek, Łukasiewicz, Mila, Sobociński (46' Garncarczyk J.), Szewczuk.
Cracovia Kraków: Cabaj(k), Wasiluk (80' Baliga), Polczak, Tupalski, Kulig, Nowak, Radwański, Kłus, Pawlusiński (66' Karwan), Krzywicki (88'Witkowski), Moskała.
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Żółte kartki: Sobociński, Socha (Śląsk) oraz Wasiluk, Tupalski, Kłus (Cracovia).
Czerwona kartka: Kulig (Cracovia).
Widzów: 7000.
Najlepszy piłkarz Śląska: Sebastian Mila.
Najlepszy piłkarz Cracovii: Marcin Cabaj.
Piłkarz meczu: -