W pierwszym spotkaniu rozgrywanym we Wrocławiu piłkarze Śląska dość niespodziewanie pokonali Club Brugge. W Belgii brązowi medaliści mistrzostw Polski nie byli faworytami, ale pomimo tego zapowiadali, że na rewanżową potyczkę nie pojadą się bronić tylko atakować. I tak też było, bo podopieczni Stanislava Levego zdecydowanie ruszyli do ataku od pierwszej minuty, lecz to gospodarze na samym początku mieli doskonałą okazję. Victor Vazquez popisał się bowiem świetnym strzałem sprzed pola karnego zewnętrzną częścią stopy i ostemplował poprzeczkę bramki WKS-u. Wrocławianie się tym nie podłamali i... w 9 minucie objęli prowadzenie! Przemysław Kaźmierczak popisał się znakomitym podaniem na wolne pole do Waldemara Soboty, a ten z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z Mathew Ryanem.
Stracony gol wcale nie zniechęcił podopiecznych Juana Carlosa Garrido, którzy w kolejnych minutach śmiało ruszyli do ataku. Rafał Gikiewicz co chwilę musiał się zwijać jak w ukropie. Sprzyjało mu też szczęście, bowiem w 27. minucie kapitalna akcja Maxime Lestienna zakończona została strzałem sprzed pola karnego w spojenie słupka z poprzeczką! Niezwykle groźny był 21-letni reprezentant Belgii. Śląsk odgryzał się niecelnymi strzałami z dystansu Dalibora Stevanovicia i Sebino Plaku. Ten pierwszy tuż przed przerwą powinien rozstrzygnąć już losy potyczki. Słoweniec dostał podanie od Dudu Paraiby i potężnie uderzył z powietrza centymetry nad poprzeczką! To powinien być gol![b]
[/b]
Po zmianie stron tempo meczu wcale nie zmalało, chociaż coraz większą przewagę zaczęli uzyskiwać Belgowie. Wrocławianie mieli problem na prawej stronie defensywy, gdzie szalał Lestienne. Kłopoty z jego upilnowaniem miał Krzysztof Ostrowski, który był już ukarany żółtą kartką. Levy nie chciał ryzykować i zdjął go z boiska. W jego miejsce wszedł Tadeusz Socha, który natychmiast złapał żółtą kartkę...
Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 58. minucie po akcji prawą stroną świetnym strzałem z narożnika pola karnego popisał się Lior Refaelov. Emocje na stadionie zaczęły sięgać zenitu, ale odpowiedź WKS-u była błyskawiczna! 120 sekund po golu dla Belgów Stevanović świetnym podaniem uruchomił Sebastiana Milę, a ten wyłożył piłkę Marco Paixao. Napastnikowi polskiej drużyny pozostało dopełnić formalności.
Ten gol uciszył belgijskich kibiców, a na stadionie słychać było tylko fanów WKS-u. Wrocławianom goli było jednak mało! W 76. minucie Ryan daleko wyszedł z bramki i został minięty przez Sobotę. Skrzydłowy zielono-biało-czerwonych zachował zimną krew i skierował futbolówkę do pustej siatki. 3:1! Co prawda Belgowie zdołali jeszcze strzelić drugiego, a w samej końcówce i trzeciego gola, ale wrocławianie już wcześniej przypieczętowali awans.
Śląsk dokonał tego, co początkowo wydawało się niemożliwe i wyeliminował zdecydowanie wyżej notowany Club Brugge. Kogo teraz los przydzieli świetnie grającej w europejskich pucharach drużynie Stanislava Levego?
Z Belgii dla portalu SportoweFakty.pl,
Artur Długosz
Club Brugge - Śląsk Wrocław 3:3 (0:1)
0:1 - Waldemar Sobota 9'
1:1 - Lior Refaelov 58'
1:2 - Marco Paixao 60'
1:3 - Waldemar Sobota 76'
2:3 - Oscar Duarte 80'
3:3 - Tom De Sutter 90+1'
Składy:
Club Brugge: Mathew Ryan - Tom Hogli, Oscar Duarte, Brandon Mechele, Laurens De Bock, Victor Vazquez (77' Eidur Gudjohnsen), Timmy Simons, Jonathan Blondel, (46' Lior Refaelov), Wang Shangyuan, Tom De Sutter, Maxime Lestienne.
Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Krzysztof Ostrowski (55' Tadeusz Socha), Mariusz Pawelec, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba, Przemysław Kaźmierczak, Dalibor Stevanović, Waldemar Sobota, Sebastian Mila, Sebino Plaku, Marco Paixao (83' Sylwester Patejuk).
Żółte kartki: Krzysztof Ostrowski, Marco Paixao, Mariusz Pawelec, Tadeusz Socha, Dudu Paraiba (Śląsk Wrocław) oraz Maxime Lestienne, Tom De Sutter, Wang Shangyuan (Club Brugge).
Sędzia: Miroslav Zelinka (Czechy).
Pierwszy mecz: 1:0 dla Śląska Wrocław