- Chcemy, żeby to był piękny sezon w naszym wykonaniu. Celem jest awans do Ligi Europejskiej - zapowiada w rozmowie z La Gazzetta dello Sport Kamil Glik. Czy optymizm reprezentanta Polski jest uzasadniony?
Zespołowi Giampiero Ventury bardzo trudno będzie uplasować się w czołówce, ponieważ miniony sezon Torino FC ukończyło dopiero na 16. miejscu w tabeli Serie A, a latem przeszło gruntowną przebudowę. Przede wszystkim z zespołu odeszli środkowy obrońca Angelo Ogbonna i napastnik Rolando Bianchi. - Obaj byli kluczowymi postaciami drużyny i wielkimi profesjonalistami - przyznaje Glik.
Ekipa ze stolicy Piemontu straciła również m.in. podstawowego bramkarza Jean-Francois Gilleta oraz pomocników Marko Bakicia, Valtera Birsę i Mario Santanę. W zamian na Stadio Olimpico sprowadzono doświadczonego golkipera Daniele Padellego, obrońców Nikolę Maksimovicia, Cesarego Bovo, pomocników Alexandra Farneruda, Nicolę Bellomo, Omara El Kaddouriego oraz napastników Marcelo Larrondo i Ciro Immobile.
- Czy będę grał w defensywie z Guillermo Rodriguezem i Maksimoviciem? Być może, ale są także inni dobrze zawodnicy. Rodriguez jest pewniakiem, który świetnie zastępował Ogbonnę, gdy ten był kontuzjowany. Maksimović dopiero co trafił do naszego zespołu, jednak już widać, że jest świetnie przygotowany i ma dużą chęć do nauki - analizuje Glik.
W nadchodzącym sezonie 25-latek będzie regularnie zakładał na ramię opaskę kapitańską. - To z pewnością dla mnie większa odpowiedzialność, ale jeśli chcemy być silną drużyną, potrzebujemy 25 kapitanów. Czy w derbach będę się teraz bardziej pilnował? (w obu ostatnich meczach z Juventusem Turyn Glik otrzymał czerwone kartki - przyp.red.) Nie wiem, ale derby to rywalizacja, którą musimy wygrać dla naszych kibiców. Na pewno żadnemu rywalowi nie chcę zrobić krzywdy - zapewnia były gracz US Palermo.