Pierwsze fragmenty pojedynku nie były zbyt ciekawe. Oba zespoły starały się grać szybko, ale w ich poczynaniach dominował chaos, przez co brakowało groźnych strzałów. Na większe emocje musieliśmy poczekać aż do ostatniego kwadransa pierwszej połowy. W 35. minucie serca kibiców Kolejorza na chwilę zamarły, bo po płaskiej centrze Vaidasa Silenasa formalności z bliska dopełnił Rytis Leliuga, na szczęście jednak znajdował się na spalonym i sędzia nie uznał gola.
Później dwie doskonałe szanse zmarnował wicemistrz Polski. Najpierw Kasper Hamalainen - mając przed sobą tylko Armantasa Vitkauskasa - pospieszył się ze strzałem i golkiper Żalgirisu złapał piłkę. Po chwili natomiast w jeszcze lepszej sytuacji spudłował głową Vojo Ubiparip.
Nieskuteczność zemściła się na Lechu tuż przed końcem pierwszej połowy, choć duży błąd popełnili Manuel Arboleda i Krzysztof Kotorowski. Kolumbijski defensor nie przeciął dośrodkowania z głębi pola, zaś golkiper poznaniaków nie złapał futbolówki po dość lekkim uderzeniu głową Mantasa Kuklysa.
Litwini zdobyli zatem gola do szatni, a po zmianie prezentowali zdyscyplinowany futbol, nie pozwalając ekipie Mariusza Rumaka na stwarzanie czystych sytuacji. Poznaniacy popełniali proste, irytujące błędy w rozegraniu, narażając się przy tym na kontry. Żalgiris nie potrafił tego wprawdzie wykorzystać, za to dość spokojnie utrzymywał korzystny dla siebie rezultat.
W końcówce piłkarze z Wilna mieli duże problemy z kondycją, momentami wręcz słaniali się na nogach, mimo to pozwolili Kolejorzowi wypracować tylko jedną stuprocentową sytuację. W 89. minucie powinno paść wyrównanie, ale Bartosz Ślusarski - mając mnóstwo swobody na 14. metrze - w zasadzie podał do Vitkauskasa i nie zmusił go do żadnego wysiłku.
Wynik 1:0 dla gospodarzy utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego i kompromitacja Lecha stała się faktem. Zespół ze stolicy Wielkopolski nie pogrzebał oczywiście szans na awans, lecz postawił się w bardzo trudnej sytuacji. Rewanż będzie nie lada wyzwaniem - zwłaszcza jeśli poznaniacy pokażą w nim tak słaby futbol jak w pierwszym starciu.
Żalgiris Wilno - Lech Poznań 1:0 (1:0)
1:0 - Mantas Kuklys 44'
Składy:
Żalgiris Wilno: Armantas Vitkauskas - Andro Svrljuga (50' Paulius Janusauskas), Andrius Skerla, Luka Perić, Egidijus Vaitkunas, Rytis Leliuga (46' Georgas Freidgeimas), Paweł Komołow (77' Andrius Velicka), Arturas Zulpa, Mantas Kuklys, Vaidas Silenas, Kamil Biliński.
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Kebba Ceesay, Manuel Arboleda, Marcin Kamiński, Tomasz Kędziora, Łukasz Trałka, Szymon Drewniak, Szymon Pawłowski (61' Gergo Lovrencsics), Kasper Hamalainen, Vojo Ubiparip (87' Dariusz Formella), Łukasz Teodorczyk (69' Bartosz Ślusarski).
Żółte kartki: Georgas Freidgeimas (Żalgiris) oraz Tomasz Kędziora, Kasper Hamalainen, Marcin Kamiński, Kebba Ceesay (Lech).
Sędzia: Vlado Glodjović (Serbia).