Sławomir Peszko od kilku tygodni oczekuje na decyzję, czy sezon 2013/2014 spędzi w FC Koeln. Były reprezentant Polski chce grać w klubie 2. Bundesligi i zgadza się nawet na obniżkę zarobków. Aby mogło jednak do tego dojść, kontrakt 28-latka, który wygasa za rok, musi zostać przedłużony.
Parafowanie nowej umowy będzie możliwe tylko wtedy, gdy klub z Kolonii dojdzie do porozumienia z inwestorem Franzem-Josefem Wernze. Sponsor w 2011 roku zapłacił Lechowi Poznań za transfer Peszki 500 tysięcy euro i teraz posiada prawa do karty zawodniczej piłkarza.
Według niemieckich mediów Wernze żąda od FC aż 720 tysięcy euro za "wykupienie" Peszki i możliwość podpisania z nim nowego kontraktu. - To skomplikowana konstrukcja umowy i mimo podejmowania wielu prób nie udaje nam się dojść do zadowalającego rozwiązania i porozumienia. Będziemy jednak prowadzić dalsze rozmowy - przyznaje działacz Alexander Wehrle, a dyrektor sportowy Joerg Schmadtke sytuację Polaka nazywa "zagmatwanym przypadkiem".
Koloński Express informuje, że, jeśli żadna ze stron nie ustąpi, sprawa polskiego zawodnika może trafić do sądu. Takie rozwiązanie z pewnością nie byłoby korzystne dla Peszki, który nadal trenuje indywidualnie i nie może przygotowywać się wśród innych graczy do sezonu, który na zapleczu Bundesligi startuje już 19 lipca.
Na szybkie rozwiązanie kazusu "Peszkina" naciska wciąż blisko związany z klubem Lukas Podolski. - Sławek chce grać w piłkę w Kolonii, a to co dzieje się za kulisami, to szaleństwo! Mam jednak nadzieję, że mój przyjaciel w końcu wreszcie będzie mógł występować - w FC czy gdziekolwiek indziej - podkreśla "Poldi".