- Taki zapis ogranicza pole działania niektórym osobom. Zastanówcie się nad tym. To pewnego rodzaju dyskryminacja - argumentował Roman Kosecki. Wiceprezesowi nie spodobała się propozycja wprowadzająca w statucie PZPN zmianę o tym, że osoby aktywne politycznie nie mogłyby kandydować do struktur związkowych.
Ze zdaniem Koseckiego nie zgodził się Zbigniew Boniek. - Wiesz doskonale, że ten zapis absolutnie nie uderza w ciebie. My dlatego dobrze z politykami żyjemy, bo jesteśmy apolityczni. Nie chcemy, aby polityk, poseł czy nawet premier kandydował na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Po czym sternik polskiej piłki nożnej poszedł jeszcze dalej w swoich dywagacjach i uspokoił "Kosę", że nawet, gdyby ten chciał kandydować za 3 lata na prezesa PZPN to ów zakaz może go nie dotyczyć ze względu na niski procent poparcia.