Artur Długosz: Znowu dostałeś powołanie na kadrę. Jak to odbierasz?
Piotr Gilar: Bardzo się cieszę z tych powołań. W końcu to zaszczyt wybiegnąć na boisku z orzełkiem na piersi.
Jak oceniasz zgrupowanie?
- Zgrupowania i treningi są bardzo profesjonalne, każdy stara się z całych sił. Wszyscy zawodnicy prezentują wysoki poziom i umiejętności.
Graliście turniej z innymi reprezentacjami. Jak go ocenisz?
- Zgadza się. Rozegraliśmy turniej w Czechach, w którym nasza reprezentacja nie przegrała żadnego meczu. W grupie zagraliśmy spotkania z reprezentacjami Bawarii, Słowacji i Szwecji. W finale graliśmy z gospodarzami, lecz zabrakło nam troszkę szczęścia.
Kadra to swego rodzaju wyróżnienie. Czy tak traktujesz powołanie?
- Dokładnie tak to odbieram. Jak już wspomniałem, to zaszczyt nosić na piersi orzełka.
Wchodziłeś z ławki w drugiej połowie. Czy to nie za mało dla Ciebie?
- Na swojej stronie mam bardzo dobrego zawodnika Mateusza Szczepaniaka z Auxerre, który rozegrał dużo więcej spotkań ode mnie i trenerzy stawiają na niego. Ja dostaje jednak szanse do pokazania swoich umiejętności.
Na pewno chciałbyś zagrać w pierwszym składzie. Jak ocenisz swoje szanse na to?
- Trener dawał mi szanse gry w pierwszym składzie. Mam już kilka występów za sobą. Takie turnieje pozwalają na pokazanie się, swoich umiejętności, tego, co się potrafi. Jednak najpierw trzeba udowodnić trenerowi, że jest się dobrym graczem wchodząc z ławki rezerwowych. W końcu może się uda.
Jak ocenia cię szkoleniowiec kadry?
- Trener Globisz? Uważam, że zrobiłem na nim dobre wrażenie. Ten szkoleniowiec po każdym meczu rozmawia z nami, mówi nam jakie błędy popełniliśmy, co należy poprawić, jak zagrać itp. Uważam, że jest dobrze i sądzę, że jeszcze dostanę szansę od tego trenera.
Kiedy gracie kolejne mecze. Będziesz w nich uczestniczył?
- Wróciłem kilka dnia temu z dwumeczu z reprezentacją Rosji. Oba te pojedynki rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść. W obu tych spotkaniach zagrałem. Na razie nie wiadomo, co będzie dalej. Przekonamy się niebawem
Czy uważasz, że dzięki powołaniom zdołasz się przebić w Stali?
- W Stali jak na razie walczę o miejsce w podstawowym składzie. Na razie jednak grają starsi, bardziej doświadczeni zawodnicy. Ja poprawiam swoje umiejętności w meczach juniorskich. Na pewno jednak nie spocznę na laurach i będę starał się na treningach by trener dał mi szansę pokazania się.
Obecnie kontynuujesz naukę. A co potem? Gdzieś będziesz chciał wyjechać? Jakiś lepszy klub.
- Zgadza się. Obecnie uczęszczam do drugiej klasy liceum. Co będę dalej robił? Jak będzie moja przyszłość? Okaże się. Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że będę się starał ze wszystkich sił. Chciałbym bardzo dalej grać w piłkę.
Jak te powołania odbierają koledzy?
- Myślę, że cieszą się razem ze mną (śmiech).
Trenujesz z pierwszym zespołem Stali. Jak Ci się współpracuje z trenerem Łachem?
- Zgadza się. Trenuję z pierwszym zespołem. Z trenerem Łachem współpracuje mi się bardzo dobrze. To bardzo dobry fachowiec i zna się na swojej pracy.
Czy trener dostrzega Twój talent?
- Takie pytanie należałoby zadać trenerowi Stali.
Trener nie ufa jeszcze Twoim możliwościom czy może jest jakaś inna przyczyna, że nie grasz w Stali?
- Uważam, że jestem jeszcze zbyt młody, a także brakuje mi takiego ligowego ogrania.
Jakie jest Twoje marzenie?
- (Śmiech). Wiadomo tak samo jak u każdego piłkarza, czyli grać w dobrym klubie.