Garguła i Nowak już grają

W minionej kolejce wrocławski Śląsk pokonał zespół z Bełchatowa 2:1. W podstawowej jedenastce PGE GKS-u pojawił się Łukasz Garguła. W drugiej części meczu na boisku zameldował się także Dawid Nowak. Obydwaj zawodnicy do gry wracają po przebytych urazach.

Garguła po raz pierwszy dał o sobie znać już w 12. minucie meczu, gdzie w fantastyczny sposób podał piłkę do wychodzącego Carlo Costly. Ten jednak sytuacji nie wykorzystał. Przez całe spotkanie reprezentant Polski należał do wyróżniających się zawodników na boisku. Sam również miał okazję strzelecką. W 56. minucie Garguła przymierzył idealnie z rzutu wolnego. Futbolówka leciała w samo okienko bramki, lecz bardzo dobrą interwencją popisał się Wojciech Kaczmarek. W końcówce meczu szkoleniowiec bełchatowian, Paweł Janas zmienił zmęczonego już pomocnika. - Łukasz wraca do formy. Z Lechem grał w końcówce, bo ostatnio z nami nie trenował. Wiadomo, że jeszcze nie ma na tyle zdrowia, ale jest nam potrzebny. Będzie trzymał linię, rozgrywał stałe fragmenty gry. Myślę, że jeszcze mu trochę brakuje do pełni formy. Musi trochę pograć. To jest normalne. Pozytywnie oceniam jego grę - powiedział na konferencji pasowej po meczu ze Śląskiem Paweł Janas.

Widać, że Garguła nie jest jeszcze w najwyższej formie, ale z taką grą jak podczas meczu ze Śląskiem i tak będzie należał do najlepszych pomocników w lidze. Jeżeli dojdzie już do swojej równej i wysokiej dyspozycji pożytek z niego może mieć także reprezentacja naszego kraju. Sam piłkarz dość skromnie wypowiada się o swoim powrocie. - Staram się po tej dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją jak najlepiej wejść do grania i pomóc drużynie - powiedział Garguła po meczu z drużyną z Dolnego Śląska.

Od początku drugiej części meczu ze Śląskiem Wrocław na boisku zameldował się także Dawid Nowak. Nie był on widoczny jak Garguła, ale swój występ może zaliczyć do udanych. Tym bardziej po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Piłkarz, przy korzystnym wyniku dla bełchatowian na boisku miał się pojawić później. Niekorzystny rezultat sprawił jednak, że trener Janas desygnował do go gry wcześniej. - Nowak nie grał przez 5 miesięcy w piłkę. Miał wejść na końcówkę. Trzeba było otworzyć się trochę wcześniej. Wiadomo, że jemu też brakuje zgrania - stwierdził szkoleniowiec PGE GKS-u Bełchatów.

Obydwu piłkarzom brakuje jeszcze zrozumienia z zespołem. Muszą oni dojść także do pełnej dyspozycji po przebytych kontuzjach. Z każdym meczem powinno być jednak coraz lepiej. W sobotę do Bełchatowa przyjedzie Lechia Gdańsk, a na boisku zapewne pojawią się i Garguła i Nowak.

Komentarze (0)