Nowa umowa będzie obowiązywała do 30 czerwca 2015 roku. Decyzja władz Legii uspokoiła Chorwata tym bardziej, że w pierwszej wersji miał poczekać do zakończenia sezonu i dopiero wówczas poznać swoją klubową przyszłość. - Dogadałem się już wcześniej, umowa była przygotowana. Dlaczego przed końcem sezonu? O to trzeba pytać prezesa. Bardzo chciałem zostać w Legii, na szczęście wiosną nie miałem żadnych problemów z kontuzjami - podkreślił kapitan Wojskowych.
Wraz z przedłużeniem kontraktu w życiu Ivicy Vrdoljaka nastąpiła jedna zmiana, może nie tyle ważna, ale bardzo wyraźna - zawodnik pozbył się... brody, którą zapuszczał od początku rundy wiosennej. - Powiedziałem w styczniu, że ogolę brodę, jak przedłużę kontrakt z Legią - nie przypuszczałem tylko, że tyle to potrwa - wyjawił sekret z uśmiechem na ustach. Tym samym Chorwat zakończył spekulacje, że metamorfozy dokonał specjalnie przed meczem z Lechem.
Do potyczki z Kolejorzem pozostało już niewiele czasu i nie brakuje analogii z ubiegłym sezonem. - To jest zupełnie inny sezon i nie chcemy mówić o tym, co było - wiemy, co jest przed nami. W głowach nie ma poprzedniego roku, bo tam mieliśmy problem wygrać kilka meczów z rzędu. Gdyby ktoś przed rundą proponował, że zdobędziemy 25 punktów na wiosnę, to wzięlibyśmy je w ciemno. Chcemy odskoczyć rywalowi na 5 punktów, bo to nam daje więcej pewności siebie i przybliża nas do celu - przyznał Vrdoljak. - Trochę porównałem mecz w Gdańsku do tego w Białymstoku, bo tamtego trochę się bałem - na szczęście zagraliśmy bardzo dobrze. Z Lechem gramy o mistrzostwo, myślę, że jak wygramy to zrobimy naprawdę duży krok do zdobycia naszego celu - dodał.
- To zwycięstwo nas przybliża o krok, ale wygrana nie będzie oznaczała końca sezonu - zaznaczył Ivica Vrdoljak.