Piastunki pokonały przed własną publicznością Śląsk Wrocław 3:2. Spotkanie było bardzo emocjonujące i obfitowało w wiele sytuacji podbramkowych. - Cieszy nas to, że mimo niekorzystnego dla nas wyniku do przerwy, po zmianie stron zdobyliśmy dwie bramki. Już w pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuacje, ale nie chciało wpaść - przyznał Tomasz Podgórski, pomocnik Piasta Gliwice. - Później Śląsk niestety wyrównał, ale fajnie, że Radek zakończył to w takim stylu, bo należało się to wychowankowi. On sobie na to pracuje, drugi rok trenuje z pierwszą drużyną i na pewno jest to dla niego miłe, zresztą tak samo, jak dla całego klubu - dodał.
Gliwiczanie rozegrali w niedzielę bardzo dobre zawody. Nawet gdy z boiska wyleciał Paweł Oleksy, to ci nie rezygnowali z walki o zwycięstwo. - Wygrywa się umiejętnościami. Trener dokonał dobrych zmian, graliśmy w dziesiątkę, konsekwentnie wykonując założenia taktyczne. Śląsk też miał swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystał. My wyprowadziliśmy ostatnią akcję mecz, zdobyliśmy gola na 3:2 i się strasznie z tego cieszymy - skomentował "Podgór".
Długo kibice przy Okrzei czekali na takie widowisko, jak te z wrocławianami. Jednak czekać się opłacało, bowiem ich ulubieńcy nie jednego fana przyprawili o palpitacje serca. - Kibice nie doświadczyli już jakiś czas takiego meczu. Wygrywając z - było, nie było - obecnym mistrzem Polski, jest to coś bardzo przyjemnego. Tym bardziej, że jesteśmy beniaminkiem, a nasz sen dalej trwa. Jesteśmy na podium, co bardzo nas cieszy - nie ukrywał wychowanek gliwickiego klubu.
Podopieczni Marcina Brosza są największym zaskoczeniem tego sezonu. Konia z rzędem temu, kto przed rozpoczęciem rozgrywek zakładał taki scenariusz. - To wszystko jest efektem ciężkiej pracy i determinacji. Brawa jednak należą się nie tylko piłkarzom, ale również sztabowi szkoleniowemu i wszystkim pracownikom. Apetyty rosną w miarę jedzenia i wszyscy chcą, aby Piast nadal zwyciężał. Chcemy ugrać jak najwięcej - zakończył Tomasz Podgórski.