Wymiana "uprzejmości" między szefem polskiej piłki a działaczem Białej Gwiazdy trwa od soboty. Wisła poinformowała wówczas, że złoży oficjalny protest po błędach arbitrów w jej meczu z Legią Warszawa (1:2) i zamierza stworzyć w szatni sędziowskiej na swoim stadionie Galerię Sędziowskich Sław oraz zdradziła, że prezes Bednarz po spotkaniu z Legią odwiedził w szatni sędziów, "gratulując" im tego, że są kolejnymi, którzy okradli jego klub w tym sezonie.
Zbigniew Boniek zareagował na to na twitterze, sugerując Jackowi Bednarzowi, by lepiej skupił się na pracy dla Wisły, a nie podejmowaniu takich inicjatyw. Bednarz we wtorek nazwał na łamach Dziennika Polskiego te słowa prezesa PZPN "haniebnymi". W środę za pośrednictwem tego samego medium głos w sprawie zabrał Boniek, oddzielając dyskusję z Bednarzem od rzekomego konfliktu z Wisłą.
- To co napisałem, dotyczyło pana Bednarza, a nie Wisły. Miałem chęć zadzwonić po meczu do pana Bednarza, przeprosić go, powiedzieć: "Panie Jacku, sędzia się pomylił, błędy się zdarzają, jest mi bardzo przykro". Sędziowie czasem mylą się na niekorzyść Wisły, a innym razem na jej korzyść - mówi Boniek, tłumacząc, że zrezygnował z wykonania telefonu ze względu na reakcję Bednarza.
- Pyskówka pomiędzy mną i panem Bednarzem została sprowadzona do jakiegoś konfliktu totalnego, co jest nie na miejscu. Absolutnie nie było moim zamiarem wchodzić w spór z Wisłą - dodaje Boniek.
Chodzi o to że zamiast Rudy pyskować wziął by się i chocia Czytaj całość