Ireneusz Jeleń, pomimo dobrej dyspozycji w Auxeree, nie został powołany na najbliższe mecze ze Słowenią i San Marino. To dla samego zawodnika duże zaskoczenie, tym bardziej, że w kadrze znaleźli się zawodnicy z polskiej ligi.
- Dziwiłem się, że nie dostałem zaproszenia. Choć przyznam, że bardziej zaskoczony byłem tym, że po półtorarocznej przerwie znalazłem się w kadrze na niedawny towarzyski mecz z Ukrainą. Gdy jednak byłem ostatnio na kadrze, odniosłem wrażenie, że nie jestem jej potrzebny. A powołanie dostałem tylko dlatego, by uciszyć dziennikarzy, którzy od dawna się tego domagali - mówi w wywiadzie udzielonym Polska The Times.
Zawodnik zdaje sobie sprawę, że u Holendra najprawdopodobniej już nie zagra. - Już się z tym pogodziłem. Trener Beenhakker nie będzie jednak wiecznie prowadził kadry. Poczekam, aż przyjdzie jego następca. U niego może znajdę większe uznanie. Z gry w reprezentacji nie rezygnuję. Występy dla Polski to największy zaszczyt - dodaje.