Przed meczem z Legią wielu zawodników Górnika i szkoleniowiec drużyny zapowiadali, że po dwóch porażkach w Gdyni i Poznaniu w meczu z Legią zabrzańska drużyna pokaże klasę i zdobędzie pierwszy komplet punktów w tym sezonie. Pewność siebie zaniosła jednak zabrzan tak wysoko, że upadek w realność był bardzo bolesny. Legia nie pozostawiła Górnikowi złudzeń i rozgromiła gospodarzy 0:3.
Pierwsze minuty spotkania nie zapowiadały, że Górnik dozna w tym meczu klęski. Zabrzanie zaczęli bardzo agresywnie, grali wysokim pressingiem i kilkukrotnie stwarzali zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Jana Muchę. W 3. minucie spotkania pierwszy strzał na bramkę Legii oddał Piotr Madejski. Piłka jednak minęła słupek bramki gości. Dwie minuty później groźną sytuację stworzył tercet - Tadas Papeckys, Piotr Madejski, Patrik Pavlenda, ale strzał tego ostatniego zablokowali obrońcy warszawian.
W 7. minucie lewym skrzydłem popędził Jakub Wawrzyniak, ale Tadas Paperckys do spółki z Sebastianem Nowakiem zażegnali niebezpieczeństwo. Dwie minuty później dobrą akcję przeprowadził po raz kolejny Patrik Pavlenda, ale brutalnym faulem zatrzymał go Jakub Wawrzyniak. W 9. minucie nad poprzeczką bramki Jana Muchy uderzał aktywny dzisiaj litewski obrońca zabrzan Tadas Papeckys.
W 13. minucie spotkania debiutujący w barwach Górnika Brazylijczyk Leo Markovski ośmieszył jednego z obrońców Legii, zagrał do Piotra Madejskiego, ale ten stracił piłkę na rzecz Wojciecha Szali. W 17. minucie spotkania groźną sytuację mieli goście, którzy wykonywali rzut wolny z ok. 25. metrów od bramki Sebastiana Nowaka, ale piłka po strzale Macieja Iwańskiego o dobre kilka metrów minęła bramkę.
W 19. minucie było już 0:1 dla Legii. Leo Markovski zagrał do Michała Pazdana, ten próbował piłkę zgrywać do Sebastiana Nowaka, lecz zrobił to na tyle nieporadnie, że futbolówkę przejął Takesure Chinyama i płaskim, silnym strzałem w sytuacji sam na sam zmusił golkipera Górnika do kapitulacji. Gospodarze po stracie bramki nie załamali się jednak i rzucili się do odrabiania strat.
W 22. minucie kolejną groźną akcję przeprowadzili Leo Markovski i Patrik Pavlenda, ale Słowak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i stracił piłke na rzecz defensorów Legii. Dwie minuty później rzut rożny wykonywał Jerzy Brzęczek, piłka po dośrodkowaniu kapitana zabrzan trafiła na głowę Marko Bajicia, lecz Serb uderzył zbyt lekko by pokonać dobrze dysponowanego dzisiaj Jana Muchę. Legia przeprowadziła po tej akcji szybką kontrę, jednak na posterunku był Sebastian Nowak.
W 25. minucie na bramkę Górnika uderzał Takesure Chinyama, ale piłka po strzale czarnoskórego snajpera Legii o centymetry minęła prawy słupek. W 31. minucie przed podobną szansą stanął Tomasz Zahorski, jednak i on przestrzelił. Kilka minut później snajper Górnika miał kolejną okazję do zdobycia bramki, ale jego strzał głową pewnie obronił słowacki bramkarz stołecznej drużyny.
W 40. minucie padła druga bramka dla Legii. Pomocnik warszawskiej drużyny Sebastian Szałachowski minął dryblingiem defensorów Górnika i silnym strzałem sprzed pola karnego podwyższył prowadzenie warszawian na 0:2. Druga bramka podziałała na drużynę Górnika jak nokautujący cios, bowiem od tego czasu gospodarze z minuty na minutę grali coraz słabiej. Druga bramka podziałała jak płachta na byka na kibiców jedenastki z Zabrza, którzy po raz kolejny zaczęli domagać się dymisji trenera Ryszarda Wieczorka. Ostatnie minuty pierwszej połowy były dla Górnika jak walka o przetrwanie, bowiem warszawianie raz po raz bombardowali bramkę gospodarzy. Wynik jednak w pierwszej odsłonie spotkania już się nie zmienił.
Drugą połowę od groźnej akcji rozpoczęli zawodnicy Górnika. Prawym skrzydłem popędził wprowadzony na boisko po przerwie Grzegorz Bonin, ale z piłką po jego dośrodkowaniu minęli się Tomasz Zahorski jak i Przemysław Pitry. W 48. minucie spotkania kibice dali upust swojej frustracji śpiewając: Droższe bilety, lecz jakość marna niestety. W 51. minucie spotkania kolejną dobrą akcję rozpoczął Grzegorz Bonin, który świetnym prostopadłym podaniem wypuścił Przemysława Pitrego, ale bramkarz gości dopadł do piłki przed snajperem zabrzan.
W 55. minucie Tadas Papeckys zagrał do Tomasza Zahorskiego, ale snajper Górnika i reprezentacji Polski przestrzelił obok bramki warszawian. Minutę później Piotr Madejski zagrał do snajpera Górnika, ale Tomasz Zahorski po raz kolejny przegrał pojedynek z defensywą Legii. W 58. minucie po raz kolejny swoją frustrację słabą grą i beznadziejną skutecznością mającego walczyć o ligową czołówkę Górnika wyrazili kibice śpiewając: Nasz Górnik nigdy nie spadnie.
W 60. minucie dał o sobie znać po raz kolejny Takesure Chinyama, który wbiegł jak w masło w formację obronną Górnika, ale trzeźwość umysły zachował Sebastian Nowak i odważną interwencją wygarnął piłkę napastnikowi Legii rodem z Zimbabwe spod nóg. W 68. minucie po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Grzegorz Bonin, który zagrał do Tomasza Zahorskiego, ale młody snajper Górnika nie miał dzisiaj swojego dnia.
W 71. minucie było już 0:3. Nieporadność defensorów Górnika wykorzystał Roger Guerreiro, który minął slalomem dwóch obrońców zabrzan i pięknym uderzeniem przy słupku pokonał Sebastiana Nowaka. Trzecia bramka ostatecznie zdołowała zawodników Górnika. Zabrzanie grali bez pomysłu, podania były niedokładne, a strzały mijały bramkę Jana Muchy o kilka metrów. Kibice beznadziejną grę Górnika skwitowali okrzykami: Trójka to zera i w Zabrzu zmiana trenera i Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska.
W 83. minucie przebojem z kleszczy Legii wygrał się Grzegorz Bonin, wbiegł w pole karne warszawian i zamiast uderzać prawą nogą, zdecydował się zagrywać do lepiej ustawionych partnerów, ale ci nie zrozumieli intencji pomocnika górniczej jedenastki i piłkę przejęli obrońcy Górnika. Tę nieporadność kibice skomentowali kolejną przyśpiewką: Trzy do zera to za mało by trenera się zmieniało? W 86. minucie powinno być 0:4, jednak Takesure Chinyama tylko w sobie wiadomy sposób przestrzelił z pięciu metrów od bramki Sebastiana Nowaka.
W 88. minucie na kolejny zryw zdecydował się Grzegorz Bonin, ale do piłki po jego dośrodkowaniu nikt nie doszedł i pewnie złapał ją bramkarz Legii. W doliczonym czasie gry piłkę z lewego skrzydła dośrodkował jeszcze Piotr Madejski, ale Jan Mucha wypiąstkował ją przed pole karne. Kilka sekund później sędzia Jarosław Żyro zakończył spotkanie. Zawodników Górnika po raz kolejny żegnały gwizdy, a drużyna Legii cieszyła się z drugiego z rzędu zwycięstwa w tym sezonie.
Górnik Zabrze - Legia Warszawa 0:3 (0:2)
0:1 - Chinyama 19'
0:2 - Szałachowski 40'
0:3 - Roger 71'
Składy:
Górnik Zabrze: Nowak - Pavlenda (60' Rivas), Hajto, Pazdan, Papeckys, Zahorski, Bajić (29' Kołodziej), Brzęczek, Madejski, Markovsky (46' Bonin), Pitry.
Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak, Szala, Astiz, Wawrzyniak, Radović (72' Rocki), Roger (79' Tito), Iwański, Borysiuk, Szałachowski (64' Rybus), Chinyama.
Żółte kartki: Pavlenda, Bajić, Zahorski (Górnik) oraz Iwański, Wawrzyniak, Astiz, Szałachowski, (Legia).
Sędzia: Jarosław Żyro (Bydgoszcz).
Widzów: 15500 (gości: 500).
Najlepszy zawodnik Górnika: Grzegorz Bonin
Najlepszy zawodnik Legii: Takesure Chinyama