Zawodnicy z Łodzi mieli bardzo dużo pracy podczas sobotniego meczu z Piastem Gliwice. Gospodarze grali bardzo dobrze, ale skutecznością nie grzeszyli, więc przegrali. A goście mogli cieszyć się ze zwycięstwa. - Wszyscy pracowali na to zwycięstwo i to nie jest tak, że ja grałem, jak za dwóch czy trzech zawodników. Wszyscy grali tyle samo i kolejny raz wygrała cała drużyna - powiedział po meczu Radosław Bartoszewicz, pomocnik Widzewa Łódź.
Gdy łodzianie stracili bramkę na 1:1 wydawało się, że kwestią czasu jest zwycięskie trafienie dla Piasta. Ten jednak nie potrafił wykorzystać idealnych okazji, za co został skarcony w 90. minucie, kiedy to Łukasz Broź strzelił na 2:1 z rzutu karnego. - Graliśmy tak, jak nakreślił nam wszystko trener. To on wybrał taką taktykę na ten mecz - przyznał pomocnik. - Super wejścia Mariusza w pole karne Piasta, które poskutkowało faulem i "jedenastką" na naszą korzyść - dodał.
Wprawdzie podopieczni Marcina Brosza mieli więcej z gry, ale goście mądrze się bronili. Jednak w 74. minucie indywidualny błąd popełnił Hachem Abbes i gola zdobył Wojciech Kędziora. - W nasze szeregi wkradła się dekoncentracja. Popełniliśmy błąd w defensywie i straciliśmy bramkę. Na szczęście udało nam się to odrobić - stwierdził 29-letni zawodnik.
Kibicom zgromadzonym w sobotę na stadionie przy Okrzei nie mogło się nudzić. Gliwiczanie grali otwartą i ofensywną piłkę, przez co stwarzali sporo sytuacji pod bramką Macieja Mielcarz. - Nie można ukrywać, że Piast zagrał bardzo dobrze. Jest to dobra drużyna i widać, że potrafią grać w piłkę - spuentował Radosław Bartoszewicz.