- Mam nadzieję, że wyłapiemy błędy, które popełniliśmy w stolicy Wielkopolski i w następnym meczu będzie już lepiej. To co nas spotkało można potraktować jako kubeł zimnej wody i powód do ciężkiej pracy. Musimy zakasać rękawy i pokazać, że cztery zwycięstwa z rzędu, które odnieśliśmy wcześniej, nie były dziełem przypadku - powiedział Paweł Oleksy.
Pierwsza połowa nie zapowiadała klęski Piasta. Ekipa Marcina Brosza grała bardzo solidnie i miała kilka szans na objęcie prowadzenia. - Nie ma wątpliwości, że to spotkanie mogło się ułożyć inaczej. Niestety straciliśmy gola i to zmusiło nas do odkrycia się. Nie realizowaliśmy już wszystkich założeń i przeciwnik nas dobił. Szkoda - dodał 21-letni defensor.
Spore zamieszanie w szeregach gości wywołała kontuzja Damiana Zboźnia. Gdy były piłkarz Sandecji Nowy Sącz i Legii Warszawa opuścił boisko, gliwiczanie w krótkim czasie stracili trzy bramki. - Damian poczuł ból i nie mógł ryzykować poważniejszego urazu. Nie sądzę, by akurat ta roszada była decydująca. Adrian Klepczyński nie po raz pierwszy wystąpił na prawej obronie. Wcześniej taka rola przypadła mu w Lubinie, dlatego był do niej przygotowany. Przyczyną wysokiej porażki była przede wszystkim zbyt odważna gra po utracie pierwszego gola. Trochę nas poniosło i za szybko chcieliśmy się zrewanżować - stwierdził Oleksy.
W 8. kolejce beniaminek zmierzy się z niedawnym liderem, Widzewem Łódź. - Będziemy mieć atut własnego boiska i trzeba powalczyć o zwycięstwo. Mamy sporo czasu, by wyeliminować błędy, które popełniliśmy w Poznaniu. Na pewno będziemy odpowiednio zmobilizowani - zakończył.