Spotkanie krakowian z bydgoszczanami to absolutny hit rundy jesiennej I ligi. Cracovia i Zawisza to główni faworyci do awansu do ekstraklasy.
- Każdy mecz jest ważny i nie różnicuję spotkań. Każdy rywal jest wymagający i z każdym jest ciężko o punkty. Jeśli jednak spojrzymy na ten mecz przez pryzmat naszego celu, to odpowiedź jest prosta: gramy z jednym z głównych kandydatów do awansu, więc jak to się mówi, będzie to mecz o sześć punktów - mówi trener Pasów.
Szkoleniowiec Cracovii nie będzie mógł skorzystać ze Sławomira Szeligi, Krzysztofa Nykiela i Marcina Budzińskiego: - Pech chce, że akurat na taki mecz mamy najgorszą sytuację kadrową. Pocieszające jest to, że Krzysiu Pilarz jest w pełni sił i do zajęć wrócił Andraż Struna. To cieszy, ale Andraż miał długą przerwę i nie grał o stawkę.
Do tego krakowianie podchodzą do tego spotkania trzy dni po przegranym w rzutach karnych dwugodzinnym boju z Flotą w Świnoujściu w ramach Pucharu Polski. - W Świnoujściu zremisowaliśmy i tak chciałbym na to patrzeć. Karne to loteria. W Świnoujściu zrobiliśmy kawał dobrej roboty i też roboty psychologicznej. Na boisku lidera, który jeszcze nie przegrał w tym sezonie, dzieliliśmy i rządziliśmy. Ten lider z nami się rozpaczliwie bronił i to jest dobry impuls dla zespołu. To będzie procentować, jeśli chodzi choćby o bezpośredni ligowy mecz z Flotą. Ślad w psychice zostaje: myśmy się tam czuli zespołem lepszym, zespołem dyktującym warunki - podkreśla Stawowy i dodaje: - Flota pewnie cieszy się, bo jest w ćwierćfinale Pucharu Polski, ale jeśli chodzi o przyszłość, to nie jest to różowo w przypadku Floty z taką grą.
Sobotnie starcie będzie drugim Cracovii z Zawiszą w tym sezonie. W sierpniu Pasy pewnie wygrały w Bydgoszczy w Pucharze Polski 2:0. - Na pewno takie mecze pozostają w pamięci. Tego nie da się wymazać. W Bydgoszczy wygraliśmy pewnie, prowadząc cały czas grę. To jednak będzie zupełnie inny mecz niż ten pucharowy. To nie oznacza jednak, że to będzie gorszy występ w naszym wykonaniu. Mój zespół wie, co chce osiągnąć, czuje się silny i potrafi grać w piłkę, co już nie raz pokazał. Jesteśmy przygotowani na każdy wariant, ale koncentrujemy się przede wszystkim na sobie - mówi Stawowy.
Mecze przy ul. Kałuży 1 mają to do siebie, że każdy z rywali Pasów na ich terenie nastawia się zawsze defensywnie. Czy tego samego po "Zetce" spodziewa się trener Cracovii? - Co mi z tego, że będę wiedział, jak zagra Zawisza, a my nie będziemy funkcjonowali właściwie. Jeśli zagramy tak, jak chcemy, to z każdym zespołem jesteśmy sobie w stanie poradzić. Zawisza to za dobra drużyna z za dobrymi piłkarzami, by się tylko z nami bronić. Spodziewam się naprawdę bardzo dobrego widowiska stojącego na poziomie nie pierwszoligowym, tylko ekstraklasowym. Kibice, którzy wybiorą przyjście na stadion, a nie transmisję telewizyjną, nie będą żałować. Na żywo więcej widać, a jestem pewien, że będzie, co oglądać.