Były boss GieKSy ostrzega: Miasto prowadzi klub do B klasy!

Zamieszania wokół GKS-u Katowice ciąg dalszy. Po ostatnich zmianach w radzie nadzorczej klubu z Bukowej, miasto wstrzymało wypłatę dotacji, która miała zostać spożytkowana na spłatę zaległości.

Podczas ostatniego walnego zgromadzenia akcjonariuszy GKS Katowice podjęta została decyzja o odwołaniu z funkcji przewodniczącej rady nadzorczej śląskiego klubu wiceprezydent Katowic, Krystyny Siejnej, która pełniła tę funkcję od chwili rezygnacji z posady Ireneusz Król, gdy ten przeniósł się do Polonii Warszawa.

Na wieść o zmianach w radzie miasto Katowice wstrzymało wypłatę dotacji na rzecz klubu w wysokości 2,5 mln złotych, która została przyznana GieKSie głosami Rady Miasta. Nieoficjalnie przy Bukowej mówi się, że miejscy rajcy boją się, iż kwota, która miała zostać przeznaczona m.in. na spłatę zaległych pensji zawodników i sztabu szkoleniowego rozpłynie się w powietrzu, jak poprzednie miejskie dotacje.

Zawodnicy GKS-u Katowice będą musieli jeszcze poczekać na zaległe pensje
Zawodnicy GKS-u Katowice będą musieli jeszcze poczekać na zaległe pensje

- Zmiany, jakie zaszły w radzie nadzorczej są pokierowane literą prawa. Prezydent Siejna prowadząc radę nadzorczą spółki publicznej, notowanej na New Connect powinna mieć świadomość, że w jej radzie nadzorczej powinno zasiadać pięć osób. Jeżeli okrojony, trzyosobowy skład rady powołuje nowych wiceprezesów i odwołuje członków zarządu, a potem chce podwyższać kapitał zakładowy spółki, co kwestionuje sąd, to jest to jeden wielki kabaret - nie ma wątpliwości były przewodniczący rady nadzorczej katowickiego klubu.

Ponadto zmiany miały dotknąć także zarząd klubu, poprzez usunięcie lub znaczące pomniejszenie kompetencji wiceprezesa Wojciecha Cygana, reprezentującego w zarządzie klubu miejski magistrat. - Prawda jest taka, że w GKS-ie Katowice rządzą kibole, a miasto działa pod presją tych ludzi. Katowice dają kasę na klub, a kibole strzelają sobie w stopę, bo łamią regulamin i zamykają trybunę na stadionie. Przecież to chore - przekonuje Król.

Były sternik katowickiego klubu zapewnia, że nie chce działać na szkodę GieKSy. - Nie chcę za akcje klubu 8 mln, a kwota ta padała w mediach. Sprzedam cały pakiet po nominalnej cenie giełdowej, a ta dziś wynosi 30 groszy za sztukę. Zresztą to nie ja jestem właścicielem tych akcji, a firma Trust Trading. Nie posiadam żadnej akcji klubu. Jestem tylko, co naturalne, zainteresowany odzyskaniem swoich pieniędzy. Potem nie będę chciał mieć z tym klubem nic wspólnego - zapewnia szef firmy Ideon.

Kibice GieKSy, to dziś w opinii Króla największe zło katowickiego klubu. Czy słusznie?
Kibice GieKSy, to dziś w opinii Króla największe zło katowickiego klubu. Czy słusznie?

Król krytycznie podchodzi do pomysłu przejęcia władzy w klubie przez miejski samorząd. - Są to ludzie nieobliczalni, którzy nie wiedzą jak należy prowadzić taką spółkę. W Polonii mam eldorado, w porównaniu z tym, z czym miałem do czynienia w Katowicach. Klub jest poukładany, a kibice normalni. Na pierwszym spotkaniu przeprosiłem kibiców Polonii za to, co mogło się stać po fuzji. Przyjęli to ze zrozumieniem i wiem, że dla takich ludzi fajnie budować klub, który niebawem powinien zaistnieć nie tylko w Polsce, ale i w Europie - zapowiada prezes Czarnych Koszul.

Zdaniem Króla miastu Katowice wcale nie zależy na dobru GKS-u. - Wszystkie działania miasta, to jedna wielka ściema. W klubie pojawiło się dwóch superprezesów w osobach marszałka województwa Śląskiego i prezydenta Katowic, którzy też nie wiedzą co czynią. Firma Trust Trading próbuje to wszystko prostować, ale póki co wszystko zmierza w złym kierunku. Jeżeli dojdzie do upadłości spółki, a sądzę, że tak właśnie będzie, to GKS czeka niechlubny start od rozgrywek B klasy. To będzie wielki cios dla tego klubu i jego historii - puentuje były boss klubu z Bukowej.

O odpowiedź, na zarzuty Króla prosiliśmy zarówno członków zarządu klubu, jak i włodarzy miasta Katowice. Niestety mimo usilnych prób nie udało nam się uzyskać ich opinii. - Nie komentuję wypowiedzi pana Króla - ucina Cygan.

Źródło artykułu: