Wysoka porażka na początek - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Karpaty Lwów

Piłkarze Śląska Wrocław w pierwszym meczu sparingowym w letnim okresie przygotowawczym wysoko przegrali z Karpatami Lwów. W drużynie mistrzów Polski testowany był nowy zawodnik.

Pierwszym sparingpartnerem Śląska Wrocław w letnim okresie przygotowawczym była ukraińska drużyna Karpaty Lwów. Klub z Ukrainy został założony w 1963 roku, a jego największymi sukcesami są zwycięstwo w rozgrywkach o Puchar ZSRR (1969) oraz brązowy medal ligi ukraińskiej (1998). Zespół z powodzeniem występował też na europejskich arenach.

Dwa lata temu zespół ze Lwowa awansowali do fazy grupowej Ligi Europejskiej, eliminując wcześniej Knattspyrnufelag Reykjavik z Islandii, gruziński FC Zestafoni i turecki Galatasaray Stambuł. W trudnej grupie Karpaty rywalizowały z Borussią Dortmund, FC Sevilla i Paris Saint-Germain, zdobywając zaledwie punkt po remisie 1:1 z PSG oraz notując pięć porażek. Przed rokiem Ukraińcy odpadli tuż przed fazą grupową, przegrywając dwumecz z PAOK Saloniki. W minionym sezonie Karpaty do ostatnich chwil broniły się przed spadkiem z ukraińskiej Premier Lihi i ostatecznie zajęły ostatnie bezpieczne, czternaste miejsce w tabeli. W 30 spotkaniach zespół wywalczył zaledwie 23 punkty (5 zwycięstw, 8 remisów i 17 przegranych), strzelił 27 bramek, a stracił o 24 więcej.

Wrocławianie do piątkowego spotkania przystąpili z testowanym zawodnikiem w podstawowym składzie. Chodzi tu o 30-sto letniego Szkota Marka Kerra, który jest defensywnym pomocnikiem, a ostatnio grał w Dunfermline.

Od pierwszych minut tempo spotkania nie było zbyt wysokie. Być może wpływ na to miała bardzo wysoka temperatura, która towarzyszyła spotkaniu w Kluczborku. W pierwszych minutach mistrzowie Polski stworzyli sobie kilka okazji strzeleckich, lecz nie zdołali ich wykorzystać. Dobrze prezentował się nowy nabytek WKS-u, Sylwester Patejuk, który starał się szarpać na skrzydle. W 18. minucie dość niespodziewanie na prowadzenie wyszli piłkarze z Lwowa. Zawodnicy Karpat ruszyli lewą stroną boiska. Akcję na prawe skrzydło chciał przenieść Volodymyr Hudyma, lecz w całą sytuację wmieszał się Rafał Grodzicki, który jak się wydawało, w debiucie w Śląsku wpakował piłkę do własnej bramki. Po meczu okazało się już jednak, że to nie Grodzicki, a Patrik Mraz umieścił futbolówkę we własnej bramce.

Zdobyty gol podziałał mobilizująco na piłkarzy z Lwowa, którzy śmiało atakowali. W 29. minucie niespodziewanie na strzał, a nie na dośrodkowanie z rzutu wolnego zdecydował się Sebastian Mila. Po płaskim uderzeniu kapitana Śląska Ukraińców przed stratą gola uratował słupek. W grze wrocławian dużo było niedokładności, co przeszkadzało piłkarzom Śląska w stworzeniu sobie dogodnej okazji bramkowej.

Od początku drugiej części potyczki Orest Lenczyk do gry desygnował praktycznie nową jedenastkę. Nie przyniosło to poprawy wyniku. Już bowiem w 49. minucie piłkarze ze Lwowa po profesorsku rozegrali akcję. Z pola karnego piłka została wycofana do Tkachuka, a ten płaskim strzałem w róg bramki strzeżonej przez Rafała Gikiewicza podwyższył wynik. Bramka dla Ukraińców podcięła skrzydła mistrzom Polski.

Sytuację na zdobycie kontaktowego gola zielono-biało-czerwoni mieli w 64. minucie. Wtedy Waldemar Sobota piłkę do Łukasza Gikiewicza, który próbował płaskiego strzału. Uderzenie zostało zablokowane, podobnie jak poprawka "Gikiego". Na tą akcję Ukraińcy odpowiedzieli golem. Dobrą akcją popisał się wprowadzony po przerwie Oleksandr Gladkyy. Wycofał on piłkę do Pavlo Ksonza, który podwyższył prowadzenie Karpat.

Śląsk zdołał jednak strzelić kontaktowego trafienia i uniknąć blamażu. Tuż przed końcem potyczki szarżującego w polu karnym Łukasza Gikiewicza faulował bramkarz Karpat. Sędzia odgwizdał rzut karny, który na gola zamienił Sebastian Mila. Kilka minut później sędzia zakończył spotkanie.

Śląsk w swoim pierwszym meczu sparingowym w letniej przerwie między rozgrywkami doznał wysokiej porażki. Oby to były złe miłego początki, bowiem niedługo wrocławianie rywalizować będą w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.

Śląsk Wrocław - Karpaty Lwów 1:3 (0:1)

0:1 - Mraz (sam.) 18'
0:2 - Andrii Tkachuk 49'
0:3 - Pavlo Ksonz 67'
1:3 - Sebastian Mila (k.) 86'
Składy:

Śląsk Wrocław: Kelemen (46' Rafał Gikiewicz) - Kowalczyk (46' Socha), Grodzicki (46' Menzel), Wasiluk (46' Pawelec), Mraz (60' Garyga, 75' Kowalczyk), Kerr (46' Cetnarski), Kaźmierczak (46' Elsner), Garyga (46' Spahić), Mila (46' Sobota), Patejuk (46' Łukasz Gikiewicz), Stevanović (66' Mila).

Karpaty Lwów: Bogatinov (78' Mysak) - Balazic, Ivan Milosevic, Mykhaylo (46' Gladkyy), Tkaczuk (81' Daushvili), Golodiuk (83' Golodiuk), Ksonz, Kasyan (46' Lucas), Judyma (65' Khudobyak), Ozarkiv, Bronislav Milosevic.

Widzów: 600.

Sędzia: Jacek Babiarz.

Komentarze (15)
avatar
Gervasio
30.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bo to jest wysoka porażka kolego . Śląsk jest słaby i słabszy od Wisły z tamtego roku . Wszyscy się śmiali a jedynie Legia i Wisła mogłyby coś próbować do IV rundy dojść . 
avatar
Ptysiu
30.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sparingi właśnie po to są, żeby grać, wyniki są mniej istotne. Tylko my kibice podniecamy się wynikami. 
avatar
bart
30.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
przegrali dwoma golami a tu tytuł Wysoka porażka warszafskie pismaki a jak legła Metalist zamiótł to cisza i zawsze jakieś wytłumaczenia. WIELKI ŚLĄSK, 
vitt
29.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mila zmieniony w przerwie, ale w końcówce meczy strzela karnego :D 
arekPL
29.06.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
...oczywiście jak zawsze to tylko sparing.... (chłopaki się poznają...zgrywają)......... tak czy inaczej nawet w sparingach trzeba lub należy się wykazać... CIENKO TO WIDZĘ !