Górnik Zabrze pozostawał jedynym klubem T-Mobile Ekstraklasa pozostającym bez licencji na przyszły sezon. Komisja licencyjna podczas pierwszego posiedzenia odmówiła śląskiemu klubowi pozwolenia na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej przez wzgląd na braki w dokumentacji dot. infrastruktury.
W opinii komisji dowodzonej przez Hilary Nowak modernizowany obecnie stadion przy Roosevelta nie spełniał wymogów licencyjnych m.in. przez zbyt wąską drogę dojazdu do obiektu dla karetki i straży pożarnej i brak toalet dla niepełnosprawnych. Komisja licencyjna zawetowała także grę Górnika na Stadionie Ludowym w Sosnowcu, dopatrując się m.in. braku pozwolenia na organizację imprezy masowej, choć takiego... być w dokumentacji nie było prawa.
- Przecież pozwolenie na organizację imprezy masowej otrzymuje się od prezydenta miasta, w którym stadion się znajduje na 30 dni przed daną imprezą. Do startu nowego sezonu jest jeszcze daleko, a my nie znamy nawet terminarza, więc na jakie spotkanie mielibyśmy uzyskać takie pozwolenie? - ironizował Tomasz Milewski, dyrektor ds. bezpieczeństwa zabrzańskiego klubu.
Odnośnie zarzutów względem naszego stadionu w uzasadnieniu otrzymaliśmy adnotację, że "krzesełka są zmurszałe", a "stadion brzydki". Dla mnie taka argumentacja jest pozbawiona sensu i zupełnie oderwana od rzeczywistości. Pan Nowak powinien wystartować w wyborach na wójta jakiejś gminy, bo na swojej robocie ewidentnie się nie zna. Wszelkie wątpliwości zgłoszone względem naszego stadionu są bowiem pozbawione sensu merytorycznego - podkreślał szef pionu bezpieczeństwa Górnika.
Zabrzanie w odwołaniu złożonym do komisji odwoławczej odpowiedzieli na zarzuty względem obu stadionów. Górnikowi zależy przede wszystkim na tym, żeby pozostać przy Roosevelta, gdzie budowa trzech trybun na blisko 25 tys. miejsc ma zakończyć się jeszcze w trakcie przyszłego sezonu, bo w połowie kwietnia 2013 roku. Nadzorująca inwestycję spółka "Stadion w Zabrzu" prowadzi rozmowy na temat źródeł finansowania ostatniej trybuny zachodniej, która ma domknąć pojemność obiektu do blisko 32 tys. widzów.
Działacze śląskiego klubu nie omieszkali w odwołaniu wspomnieć, że w podobnym położeniu znajdowała się swego czasu m.in. Legia Warszawa, która praktycznie przez cały okres modernizacji stadionu przy Łazienkowskiej [dokonywanej przez konsorcjum Polimex-Mostostal Warszawa - to samo, które przeprowadza budowę w Zabrzu - przyp. red.] grała na własnym obiekcie.
Argumentację delegacji śląskiego klubu, w skład której wchodzili m.in. prezes Artur Jankowski, prezes spółki "Stadion w Zabrzu", Tadeusz Dębicki i wiceprezydent miasta Zabrze, Krzysztof Lewandowski, komisja odwoławcza uwzględniła, przyznając Górnikowi glejt na grę na Stadionie Ludowym. Przed startem sezonu w elicie komisja raz jeszcze będzie wizytować jednak obiekt przy Roosevelta i wiele wskazuje na to, że Trójkolorowi nadal będą swoje mecze rozgrywać w Zabrzu.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z otrzymania licencji. Chciałbym podziękować całemu sztabowi pracowników klubu, jak również przyjaciół Górnika, którzy od stycznia ciężko pracowali przy procedurze licencyjnej. Dziękuję im za wykonaną pracę. Na pewno Górnik skorzysta z możliwości ponownego ubiegania się o grę na stadionie im. Ernesta Pohla, jeszcze przed startem rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy - wyjaśnia prezes utytułowanego śląskiego klubu.