W 33. kolejce beniaminek stoczył trudny bój z Wartą Poznań i zdołał wygrać po bramce Rafała Leśniewskiego w końcówce. - Słowa uznania dla drużyny. To było typowe spotkanie, w którym decydował jeden gol. Kto go zdobył, ten inkasował trzy punkty. Sytuacje były z obu stron, ale to my okazaliśmy się skuteczniejsi. Nastroje są dobre, lecz został nam jeszcze jeden bój. Mam nadzieję, że w Gliwicach też uda się zwyciężyć - powiedział Jurij Szatałow.
Po triumfie w stolicy Wielkopolski piłkarze beniaminka byli bardzo uradowani. Czy to nie jest radość przedwczesna? - Nie będę przecież zabraniał swoim podopiecznym cieszenia się z wygranej. Liczy się to co tu i teraz. W Poznaniu wszystko ułożyło się po naszej myśli, a co będzie w Gliwicach, to dopiero zobaczymy - oznajmił opiekun Zawiszy.
Aktualnie bydgoszczanie zajmują 2. miejsce w tabeli. Do Piasta tracą dwa punkty, zaś nad Pogonią mają jedno oczko przewagi. - Portowcy też ostatnio zwyciężyli, więc nie pozostaje nam nic innego jak walczyć na Górnym Śląsku o trzy oczka. Tylko taki rozwój wypadków uniezależni nas od rezultatu spotkania Arki z drużyną ze Szczecina - dodał Szatałow.
W Poznaniu ekipa beniaminka miała sporo problemów. W wielu momentach to Warta miała przewagę i była bliska strzelenia gola. Jak wyeliminować te mankamenty przed starciem z Piastem? - Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Mecz z zielonymi został poddany gruntownej analizie i ona pozwoli nam wyciągnąć wnioski - zakończył trener.