Jarosław Fojut od lipca będzie piłkarzem szkockiego Celtiku Glasgow. Jesienią był on podstawowym obrońcą Śląska Wrocław. Wiosna w jego wykonaniu była już słaba, a końcówce sezonu przyplątała mu się kontuzja, która uniemożliwiła mu możliwość występów na boisku. W niedzielę po zwycięstwie Śląska w Krakowie Wisłą razem z kolegami cieszył się z mistrzostwa Polski. - Ciężko jest mi opisać, jak się czuję, ciężko mi cokolwiek powiedzieć o tym sukcesie. Jak to trener zawsze mówi - były wzloty i upadki. Byliśmy w niebie, na ziemi, w piekle. Tak naprawdę to jeszcze cenniejsze jest to mistrzostwo Polski i jeszcze lepiej smakuje - skomentował "Jeff".
- Bardzo wierzyłem w takie zakończenie sezonu. Czy się spodziewałem? To ciężko powiedzieć. Wierzyłem, że zdobędziemy to mistrzostwo i na to liczyłem. Nie jest to na pewno taki sposób, jaki bym chciał zakończyć przygodę w Śląsku, ze względu na tę kontuzję, ale zawsze uważam, że Bóg oddaje, Bóg zabiera. Cieszę się, bo mistrzostwo Polski to jest tak naprawdę największy zaszczyt, jaki może spotkać grającego w Polsce piłkarza - podkreślił obrońca.
Na razie zawodnik jest we Wrocławiu, ale niebawem zostanie zawodnikiem Celtiku. Także i z tym klubem chciałby wywalczył mistrzowski tytuł. - Mam kontrakt do 30 czerwca. Od 1 lipca dopiero jestem zawodnikiem Celticu, więc cały czas będę jeszcze w klubie. Mam taką nadzieję, że za rok kolejne mistrzostwo, w Szkocji. Będę robił wszystko w tym kierunku - podsumował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.