Maciej Makuszewski w rundzie wiosennej należy do motorów napędowych ofensywy Jagiellonii. Charakterny skrzydłowy białostockiej drużyny w ostatnim meczu ligowym doznał jednak kontuzji, która pod znakiem zapytania stawia jego występy w końcówce sezonu.
W 17. minucie spotkania szybki pomocnik urwał się z piłką lewym skrzydłem, gdzie został bezpardonowo sfaulowany przez Łukasza Skorupskiego. Golkiper Górnika Zabrze dalekim wybiegiem poza pole karne musiał ratować sytuację po błędzie Michała Bembena, który dopuścił do groźnego kontrataku Jagi.
Młody bramkarz śląskiej drużyny z interwencją wyraźnie się jednak spóźnił, w efekcie czego wślizg zamiast w piłkę trafił w nogi zawodnika rywala. Makuszewski padł po tej akcji jak rażony piorunem, a sędzia natychmiast przerwał grę, faulującemu w tej sytuacji Skorupskiemu pokazując tylko żółtą kartkę. Decyzja ta zbulwersowała szkoleniowca Jagiellonii, który zmuszony był ściągnąć z boiska kontuzjowanego pomocnika.
- Piłka nożna jest brutalna. Mam tego świadomość, bo sam wiele lat kopałem piłkę i wiem do jakich scen może na boisku dochodzić. Wejście Skorupskiego było brutalne i mecz mógł się zupełnie inaczej potoczyć, gdyby sędzia wyciągnął czerwoną kartkę. Podkreślam, że powinien tak uczynić nie ze względu na fakt, że Makuszewski wychodził sam na pustą bramkę, ale za samą akcję faul. Wejście było brutalne i o takich sytuacjach trzeba mówić - przekonuje Tomasz Hajto, trener białostockiej drużyny.
Po meczu opiekun Jagi długo dyskutował o zdarzeniu z arbitrem głównym spotkania. - Podobała mi się reakcja sędziego, który powiedział, że jeżeli rzeczywiście w tej sytuacji popełnił błąd, to jest mu przykro, ale na gorąco na boisku to zdarzenie ocenił tak, a nie inaczej - wyjaśnia opiekun drużyny ze Słonecznej.
Póki co nie wiadomo jak długa przerwa czeka 22-letniego pomocnika. - Nie chcę oceniać jak poważny jest uraz Makuszewskiego. Od tego w zespole jest fizjoterapeuta i masażyści. Wygląda to na bardzo poważne stłuczenie i jeśli ta diagnoza się potwierdzi, to będziemy mogli odetchnąć z ulgą, bo będzie to szczęście w nieszczęściu. Trzeba jasno powiedzieć, że przy prędkości jaką obaj zawodnicy mieli, mogło się to skończyć bardzo poważnym złamaniem i nie wiadomo czy nie zakończeniem kariery tego chłopaka - kręci głową z niedowierzaniem Hajto.
Charyzmatyczny szkoleniowiec Jagiellonii nie ukrywa, że Makuszewski i Tomasz Kupisz to dziś wielkie atuty żółto-czerwonych. - W dzisiejszym futbolu szybkość na boisku robi różnicę. Kiedy ma się na skrzydłach takich zawodników jak Kupisz i Makuszewski, to można z optymizmem patrzeć na przyszłość Jagiellonii w tej lidze - przyznaje.