Prezydent Chorzowa spokojny o licencję

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielę, po meczu Ruchu z Górnikiem zdenerwowany zajściem pod koniec meczu prezydent Chorzowa Andrzej Kotala wyraził obawy czy Ruch w następnym sezonie będzie mógł grać przy Cichej. We wtorek inaczej widział problem.

Policja złożyła wniosek o zamknięcie stadiony przy ulicy Cichej po ekscesach z udziałem pseudokibiców Ruchu i Górnika. To normalne działanie stróżów prawa, którzy wystosowują takowe pisma w momencie, gdy muszą przywracać spokój na trybunach. W najbliższych dniach okaże się czy stadion Ruchu zostanie zamknięty przez prezydenta Chorzowa Andrzeja Kotalę. W czwartek podobny orzech do zgryzienia będzie miała piłkarska centrala. Niebieskim grozi wysoka grzywna, częściowe zamknięcie stadionu lub mecze rozgrywane bez udziału publiczności.

Ostatnimi czasy o kibicach Ruchu częściej mówiło się w pozytywnych słowach
Ostatnimi czasy o kibicach Ruchu częściej mówiło się w pozytywnych słowach

W niedzielę, po meczu z Górnikiem Andrzej Kotala zastanawiał się czy Niebiescy otrzymają w nadchodzącym sezonie licencję na grę na stadionie przy Cichej. We wtorek prezydent Chorzowa był już jednak dobrej myśli. - Jestem optymistą co do dalszych losów stadionu przy Cichej i jednocześnie apeluję do PZPN, by nie nakładał najsurowszych sankcji na stadion Ruchu - stwierdził prezydent cytowany na łamach portalu niebiescy.pl. - Chciałbym podkreślić, że stadion przy Cichej miał wszelkie stosowne zezwolenia policji i piłkarskiej centrali do rozgrywek. Będę na komisji bezpieczeństwa nakłaniał do tego, by na kolejnych meczach zwiększona została ochrona. Wina firmy dbającej o bezpieczeństwo na meczu jest bezsporna - dodał.

Źródło artykułu: