Kilka dni temu Kenny Dalglish dał odpocząć swoim najlepszym piłkarzom. Dlatego m.in. Luis Suarez usiadł na ławce, a nawet na niej zabrakło Stevena Gerrarda. Mieli odpocząć przed arcyważnym spotkaniem z Evertonem. Szkot postanowił zagrać ofensywniej, ponieważ obok Urugwajczyka wystąpił Andy Carroll.
Po 180 sekundach mógł paść gol dla Liverpoolu. Wspomniany Carroll odegrał do Jaya Spearinga, którego strzał poszybował nad poprzeczką. Po chwili bardzo groźnie uderzył z rzutu wolnego Leighton Baines. Nadal był jednak bezbramkowy remis.
W 23. minucie padła bramka dla Evertonu. Na linii pola karnego miało miejsce bardzo duże zamieszanie. Jamie Carragher chciał wybić piłkę, ale trafił w nogi jednego z rywali. Następnie ta dostała się pod nogi niepilnowanego Nikica Jelavicia, który płaskim strzałem przy długim słupku otworzył wynik meczu.
Do końca pierwszej połowy Liverpool nie był w stanie groźniej zaatakować bramkę Evertonu. Po zmianie stron idealną okazję miał Carroll. Jego strzał po dośrodkowaniu Stewarta Downinga przeleciał tuż obok słupka. W 62. minucie fatalny błąd popełnił Sylvain Distin. Chciał podać do Tima Howarda, ale źle to zrobił i piłkę przejął Luis Suarez. Urugwajczyk nie miał problemów ze zdobyciem gola.
W kolejnych minutach lepsze okazje mieli gracze Dalglisha. W przypadku remisu sędzia zarządziłby dogrywkę. Tak się jednak nie stało. Trzy minuty przed końcem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Craiga Bellamy'ego gola głową zdobył Carroll.
Everton już się nie podniósł. Liverpool wygrał 2:1 i został pierwszym finalistą.
Liverpool FC - Everton 2:1 (0:1)
0:1 - Jelavic 24'
1:1 - Suarez 62'
2:1 - Carroll 87'