Leszek Ojrzyński: Żyje się dalej

Wydawało się, że piłkarze Korony Kielce wywalczą trzy punkty w starciu z Lechem Poznań. W ostatnich minutach do remisu doprowadził jednak Louis Henriquez i potyczka zakończyła się podziałem punktów. - To bardzo boli - skomentował po meczu opiekun złocisto-krwistych.

Po pierwszej połowie piłkarze Korony Kielce prowadzili z Lechem Poznań 2:0. Nic nie wskazywało na to, że ta potyczka może zakończyć się innym wynikiem, niż zwycięstwo złocisto-krwistych. W drugiej połowie Kolejorz jednak zaatakował i w doliczonym czasie gry doprowadził do wyrównania. - Z remisu się nie cieszymy, bo jak się traci bramkę w ostatnich minutach, a prowadziliśmy przez większość spotkania, to na pewno to bardzo boli. Drugi raz nam się to przytrafiło u siebie na boisku. Wcześniej co prawda graliśmy w dziesięciu, teraz było nas jedenastu. Za bardzo daliśmy się zepchnąć pod swoją bramkę - skomentował Leszek Ojrzyński, opiekun drużyny z Kielc.

Szkoleniowiec Korony zauważył, że w drugiej części spotkania kielczanie nie prezentowali się tak, jak w pierwszej odsłonie potyczki. - Byliśmy bardzo blisko, ale mieliśmy przykład, że w piłce nożnej wszystko się może zdarzyć i dwa strzały zadecydowały o tym, że straciliśmy dwa gole. Praktycznie w drugiej połowie żadna kontra nam nie wyszła, bo mogliśmy lepiej rozegrać akcję. Może jedna akcja była udana, gdzie Lisowski po przebiegnięciu całego boiska odgrywał do Korzyma, ale obrońca gości bardzo dobrze się zachował - zaznaczył Ojrzyński.

Opiekun gospodarzy żałował także, że po tym, jak Kolejorz doprowadził do remisu, jego piłkarze nie mieli już czasu na ponowne odwrócenie losów potyczki. - Nie mieliśmy nawet czasu, aby znowu wrócić do wrócić do tej wspaniałej pozycji, jaką mieliśmy praktycznie przez całe spotkanie. Żyje się dalej i jeszcze kilka kolejek zostało - podkreślił Ojrzyński.

- Są następne mecze. Kolejne spotkanie już w piątek - podsumował szkoleniowiec. Rywalem Korony będzie KGHM Zagłębie Lubin.

Źródło artykułu: