Lechici dzięki skromnej wygranej nad Górnikiem w zaległym meczu z 20. kolejki awansowali na szóste miejsce ekstraklasy i wciąż mają szansę na zajęcie lokaty premiowanej grą w europejskich pucharach. Pierwotnie mecz miał być rozegrany 5 marca, ale z powodu żałoby narodowej został odwołany.
Spotkanie zaczęło się obiecująco, bowiem już w pierwszych minutach oba zespoły stworzyły kilka niezłych sytuacji. W 4 min. napastnik Kolejorza Vojo Ubiparip głową minimalnie strzelił niecelnie, a w odpowiedzi Aleksander Kwiek z rzutu wolnego trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Gospodarze mieli sporo szczęścia, kiedy niepilnowany Ołeksandr Szeweluchin z bliska posłał piłkę głową prosto w ręce Jasmina Buricia.
Obie drużyny szybko spuściły z tonu. Zabrzanie z mniejszą ochotą atakowali bramkę rywali, a poznaniacy, choć częściej byli w posiadaniu piłki, to jednak za bardzo nie wiedzieli co z nią zrobić. W poczynaniach lechitów raziła niedokładność podań i brak zdecydowania, a uderzenia Bartosza Ślusarskiego i Artioma Rudniewa pozostawiały wiele do życzenia.
W drugiej połowie poznańscy piłkarze popracowali trochę nad precyzją i znacznie więcej pracy miał bramkarz Górnika Łukasz Skorupski. Przy strzałach Ślusarskiego i Luisa Henriqueza nie miał większych kłopotów z obroną, ale już przy główce Rudniewa popisał się kapitalną paradą. Z kolei Buricia próbował zaskoczyć Prejuce Nakoulma, ale futbolówka potoczyła się obok słupka.
Lech przyspieszył tempo rozgrywania akcji i zepchnął zabrzan na ich własne pole karne. W 71 min. rozstrzygnęły się losy pojedynku - po akcji Marcina Kikuta, Rafał Murawski przymierzył idealnie pod poprzeczkę. O szczęściu w tym przypadku mógł mówić trener Kolejorza Mariusz Rumak, który reprezentanta Polski wpuścił na boisko 10 minut wcześniej.
Utracona bramka zmusiła górników do bardziej ofensywnej gry. Szansę na wyrównanie zmarnował Nakoulma, który z bliska próbował dobić strzał Adama Dancha. Golkiper Kolejorza w ostatniej chwili zablokował strzał zabrzanina.
Otwarta gra gości pozwoliła Lechowi na kontry. Po jednej z nich Rudniew i Ubiparip mieli wyborne okazje na podwyższenie rezultatu, lecz tego wieczoru obaj byli na bakier ze skutecznością.
Mariusz Rumak (trener Lecha): Górnik do meczu z nami w tym roku nie przegrał i ma swoją jakość w grze, szczególnie ofensywnej. Moi zawodnicy zrealizowali dzisiaj założenia. Zdecydowaliśmy się grać dłuższym podaniem, wiedzieliśmy, że mamy szansę skutecznie powalczyć w powietrzu. Cieszę się z ogromnego zaangażowania piłkarzy i że tyle serca zostawili na boisku, mimo że mieliśmy tylko trzy dni przerwy od ostatniego spotkania. Cieszy też postawa zawodników rezerwowych, to właśnie po ich akcji - Kikuta i Murawskiego - padła bramka. Skuteczność jednak mnie trochę martwi, ale skoro potrzebujemy 10 sytuacji by strzelić jednego gola, to musimy sobie po prostu stworzyć tyle okazji.
Adam Nawałka (trener Górnika): Gratuluję Lechowi zwycięstwa. Przyjechaliśmy do Poznania z nastawieniem, że ten mecz przyniesie nam punkty, ale też zdawaliśmy sobie sprawę z siły rywala. To jest wciąż mocny zespół, który ma ambicje gry w europejskich pucharach. Moi zawodnicy włożyli dużo wysiłku w to spotkanie i przez długie fragmenty spotkania to my byliśmy stroną przeważającą i to my dyktowaliśmy warunki gry. Stworzyliśmy sporo sytuacji, ale wygrywa jednak ten, kto strzela bramki.
Lech Poznań - Górnik Zabrze 1:0 (0:0)
1:0 - Murawski 71'
Składy:
Lech Poznań: Burić - Wołąkiewicz (69' Kikut), Kamiński, Arboleda, Henriquez - Tonev (85' Możdżeń), Drewniak, Djurdjević (61' Murawski), Ubiparip, Ślusarski, Rudnev.
Górnik Zabrze: Skorupski - Bemben (76' Milik), Danch, Szeweluchin, Marciniak - Olkowski, Pazdan (76' Mączyński), Przybylski, Nakoulma (86' Wodecki) - Kwiek - Zieliński.
Żółte kartki: Tonev, Drewniak (Lech) oraz Przybylski (Górnik).
Sędzia: Paweł Pskit (Zgierz).