Przez całe dziewięćdziesiąt minut Michał Probierz, do czego zdążył przyzwyczaić wszystkich, szalał na trenerskiej ławce. Szkoleniowiec starał się "pomagać" sędziom, ale nic to nie dało i jego zespół przegrał przy Cichej 0:1. - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przyjeżdżamy na bardzo gorący teren. Naszym celem było zneutralizowanie atutów Ruchu - stwierdził trener mistrzów Polski. - Nie do końca nam się to udało, bo gospodarze już na początku stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji. My przeprowadziliśmy kilka kontr w pierwszych minutach, ale zabrakło wykończenia - dodał. - Naszym problemem było to, że nie potrafiliśmy się utrzymać przy piłce. A w drugiej połowie przydarzył się nam rzut karny, który ustawił mecz. Ruch potwierdził, że cały sezon gra dobrze, że jest w formie - ocenił spotkanie charyzmatyczny trener.
Probierz miał po meczu kilka uwag do swoich podopiecznych. - Zastanawiające jest to, w jaki sposób popełnialiśmy błędy w defensywie. Jak najszybciej musimy pewne rzeczy zmienić. Niektórzy zawodnicy trochę za nerwowo reagowali na pewne sytuacje, a tutaj trzeba trochę spokoju, bo w dziesięciu na boisku może udałoby nam się doprowadzić do remisu. Graliśmy va banque. Wyszliśmy dwójką napastników, ale nie potrafili utrzymać piłki z przodu - stwierdził szkoleniowiec Wisły. - Fajnie jest, jak się wygrywa, ale z porażką trzeba umieć żyć. Trener musi umieć wyciągać wnioski. Przez dwa, trzy dni wszystko przeanalizujemy i dobrze przygotujemy się do meczu z Legią - dodał trener Wisła Kraków.
Szkoleniowiec Białej Gwiazdy okazał się w Chorzowie prorokiem. - Za dziesięć dni prawdopodobnie spotkamy się w rewanżu w Pucharze Polski - zapowiedział jeszcze przed losowaniem trener Wisły. I jak się okazało, nie pomylił się.