W pierwszym meczu poznaniacy wygrali 1:0 po bramce Roberta Lewandowskiego. Byli jednak drużyną o wiele bardziej poukładaną i gdyby nie zawiodła skuteczność to losy awansu rozstrzygnęłyby się już w Azerbejdżanie.
Chazar do Polski przyleciał z bojowym nastawieniem i wiarą, że uda się przynajmniej doprowadzić do dogrywki. - Chcemy rozegrać bardzo dobre spotkanie. Wiemy, że wynik remisowy jest korzystny dla Lecha Poznań. Aby myśleć o awansie musimy się na początku dobrze bronić, żeby nie stracić bramki, bo ograniczyłaby ona możliwości awansu do następnej rundy. Nasza gra musi być dobrze zbilansowana. Najpierw będziemy się bronić, a potem myśleć o atakowaniu - mówi Agasalim Mirjavadov, trener azerskiej drużyny.
O sile Chazaru w czwartkowym pojedynku być może stanowić będzie Brazylijczyk Osvaldo Juninho, który powraca po kontuzji. Jego występ stoi jeszcze pod znakiem zapytania, ale wszystko wskazuje na to, że będzie mógł wybiec na murawę. - Juninho nie trenował do tej pory regularnie z drużyną. Jego stan zdrowotny pozwala zastanawiać się nad jego występem. Decyzja, czy zagra i w jakim wymiarze czasu, zapadnie w dniu meczu i podejmie ją sztab medyczny i szkoleniowy - zdradza Mirjavadov.
Występ Juninho to najprawdopodobniej nie jedyna zmiana w składzie gości. Szkoleniowiec Azerów nie chciał jednak zdradzić jakie roszady planuje wykonać. - Być może będą niewielkie zmiany w składzie. Nasze ustawienie będzie można zobaczyć podczas meczu. Nie chcę zdradzać żadnych decyzji, jeśli chodzi o organizację gry - zakończył Agasalim Mirjavado.