Nowy prezes bielskiego Podbeskidzia ostro zabrał się do pracy. Przed Markiem Glogazą wiele niecierpiących zwłoki spraw, spośród których jedną z kluczowych pozostaje budowa nowego stadionu w miejsce wysłużonego już obiektu przy ulicy Rychlińskiego, który już wkrótce może nie spełniać zaostrzonych wymogów licencyjnych. Przypomnijmy, iż klub miał problem z uzyskaniem licencji na grę w T-Mobile Ekstraklasie już latem tego roku. Wówczas włodarze Podbeskidzia, miasto, ale i wolontariusze włożyli wiele wysiłku, aby ostatecznie zespół mógł wystąpić w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Bielscy kibice wciąż nie mogą doczekać się nowego obiektu dla swoich piłkarzy. Upust swoim frustracjom dali podczas ostatnich dwóch jesiennych spotkań Podbeskidzia na Stadionie Miejskim. Wówczas skandowali: "Chcemy stadionu!".
Pierwsze łopaty pod budowę nowego stadionu miały zostać wbite już w lipcu 2011 roku, jednak termin rozpoczęcia prac wciąż przekładano. Dzisiaj nie można podać nawet przybliżonego czasu ich rozpoczęcia. A wszystko przez protest mieszkańców okolicznych budynków okalających obecny Stadion Miejski. Wojewódzki Sąd Administracyjny w sierpniu ubiegłego roku przychylił się do ich wniosku i cofnął pozwolenie na budowę. Od tego czasu minęło kilka miesięcy, w trakcie których w ogóle nie poruszano tego tematu. Aż do ostatnich kolejek rundy jesiennej i zmian we władzach klubu.
Nowym prezesem został Marek Glogaza, niegdyś członek Stowarzyszenia Podbeskidzie Bielsko-Biała, z klubem związany od 2009 roku. Nowy sternik beniaminka ekstraklasy zapowiedział powrót do sprawy i jej przyspieszenie - również ze swoim znaczącym udziałem. - Rzeczywiście tak jest, że chciałbym się włączyć aktywnie w rozmowy z tymi ludźmi, którzy oprotestowali decyzję. Zrobiłem już pierwszy krok spotykając się z osobami z zarządu nieruchomości i poprosiłem ich o zorganizowanie takiego spotkania z tymi wspólnotami. Mam nieoficjalne upoważnienie do tego, aby z tymi ludźmi rozmawiać i próbować przekonywać ich do polubownego załatwienia tej sprawy. Możemy iść na daleko idące ustępstwa dotyczące ruchu na tej drodze, do tych wszystkich spornych spraw, które do tej pory nie były poruszane. Chciałbym najszybciej jak to możliwe i z daleko idącymi ustępstwami doprowadzić do kompromisu - powiedział prezes Glogaza.
Miasto Bielsko-Biała, które ma udziały w niedawno powołanej spółce akcyjnej Podbeskidzia, ustami prezesa chce doprowadzić do ugody z mieszkańcami. - Wyraźnie zostałem poproszony o szybkie i intensywne działania w tym kierunku przez prezydenta miasta, pana Jacka Krywulta - wyjaśnia Glogaza.
Sternik bielskiego klubu poinformował, iż klub szykuje również warianty awaryjne na wypadek niepowodzenia w rozmowach. Wszystko po to, aby bielszczanom nie groziło odebranie licencji na grę w ekstraklasie. - Wariantów jest zawsze kilka. Nie można opierać się tylko na jednym rozwiązaniu. Naturalnie, że przygotowujemy się do rozwiązania rezerwowego, ale celem nie podlegającym dyskusji jest gra w Bielsku-Białej - zaznacza prezes Podbeskidzia. - Jest oczywiście koncepcja, że będziemy przygotowywać stadion do wymogów, ale powiem wprost: nie jest to dobra koncepcja. Mimo wszystko jednak musimy się i do niej przygotowywać - dodaje.
Pomni sytuacji z ubiegłego roku związanej z problemami z uzyskaniem licencji, włodarze Podbeskidzia zamierzają zrobić wszystko co możliwe, aby do podobnych wydarzeń nie doszło. - Pilnie studiujemy podręcznik licencyjny, ale robimy również audyty. Będziemy w najbliższych dniach przygotowywać się do takich prac. Jest wyznaczony cały zespół najbardziej kompetentnych ludzi z naszej strony, który ma się zająć przygotowywaniem wszystkim elementów pozwalających na spełnienie wymogów podręcznika licencyjnego - kończy Glogaza.