Ostatni raz na obcym terenie Jaga zwyciężyła 16 kwietnia tego roku, kiedy to pokonała w ekstraklasie Zagłębie Lubin (2:0). - Ja pojechałem natomiast na pierwszy wyjazd i od razu wygrałem - cieszył się Grzegorz Rasiak, dla którego był to dopiero drugi oficjalny występ w barwach najlepszego klubu ze ściany wschodniej. - Cieszę się bardzo z tej bramki, zwłaszcza, że zdobyta została na pięknym stadionie. W Gdańsku grało się bardzo przyjemnie i można było poczuć tutaj wielką piłkę. Strzeliłem bramkę, wygraliśmy przed świętami, a co ważne, przerwaliśmy passę pięciu meczów bez zwycięstwa - dodał Rasiak.
Co pozwoliło Jadze odnieść niespodziewane zwycięstwo na PGE Arenie Gdańsk? - Graliśmy bardzo dobrze piłką. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie potrafiliśmy się przy niej utrzymać i stwarzaliśmy groźne sytuacje. Widać było jedność w zespole, świetnie się nawzajem uzupełnialiśmy i cieszę się bardzo, że byłem częścią tego meczu - stwierdził były napastnik Tottenhamu Hotspur.
W meczu z Lechią, Rasiak wyszedł w podstawowym składzie Jagiellonii i stworzył duet napastników z kapitanem żółto-czerwonych Tomaszem Frankowskim. - Z Tomkiem grałem kiedyś w reprezentacji. Nie było tych meczów dużo, ale pamiętam, że asystował on kiedyś przy mojej bramce. Na boisku było chyba widać, że bardzo dobrze się rozumiemy. Ta współpraca na pewno będzie procentować - powiedział Rasiak.
W rundzie jesiennej T-Mobile Ekstraklasy Jagiellonia zgromadziła 22 punkty i zajmuje 10. miejsce w tabeli. Kibice białostockiej drużyny liczyli na więcej. Wygrana w Gdańsku znacznie oddaliła wizję degradacji, która ostatnio zaczęła się pojawiać przed czwartą drużyną ubiegłego sezonu. Niepocieszony przerwą zimową był Rasiak. - Ja akurat bardzo żałuję, że zakończył się już ten rok piłkarski, bo tak naprawdę dopiero go zacząłem. Wracamy jednak do domów na święta w dobrych humorach. Na pewno mocno popracujemy zimą, bo każdy element należy poprawić - spuentował napastnik Jagi.
Bramka Grzegorza Rasiaka na 1:0 (od 3:00) i ogromna radość 400-osobowej grupy kibiców z Białegostoku: