Mimo kilku wyśmienitych okazji do podwyższenia prowadzenia na 2:0 piłkarze GKS-u nie zdołali dobić swojego przeciwnika, co później zemściło się na podopiecznych Kamila Kieresia. Najlepszą sytuację na zdobycie drugiego gola dla Torfiorzy miał Dawid Nowak, który jednak nie wykorzystał rzutu karnego. - Mając karnego na 2:0, później grając w dziesiątkę musimy to wykorzystać. Nie możemy dopuścić do tego, że Ruch nam strzela bramkę. Trzeba to powiedzieć prosto z mostu, że jest k**** bardzo źle. Mamy szesnaście punktów a zaraz jest koniec roku. Takie mecze jak z Ruchem musimy u siebie wygrywać. Ja też biję się w pierś, bo miałem dwie dobre sytuacje, których nie wykorzystałem. Na boisko wchodzę po to, żeby pomóc zespołowi, ale tym razem mi się nie udało - powiedział Paweł Buzała.
W podobnym tonie wyrażał się inny Giekaesiak Szymon Sawala. - Wcześniej u siebie wygrywaliśmy. Mieliśmy fajną serię. Wydawało się, że, mimo tego, iż przyjechała trzecia drużyna w tabeli, zdobędziemy trzy punkty. Szkoda, że nie wygraliśmy tym bardziej, że mieliśmy rzut karny i mogliśmy podwyższyć na prowadzenie na 2:0. Gdyby tak było, to myślę, że trzy punkty zostałyby w Bełchatowie. Pozostaje duży niedosyt. Trzeba jechać na Podbeskidzie, podnieść głowy do góry i walczyć o trzy punkty.
Za tydzień przed bełchatowianami ostatni mecz w tym roku. Górnicy w siedemnastej kolejce gier zmierzą się z Podbeskidziem Bielsko-Biała, które na początku sezonu dostało srogą lekcję piłki od GKS-u, przegrywając przy Sportowej aż 6:0.