To był dopiero piąty występ Czekaja w pierwszej drużynie Białej Gwiazdy, ale po młodym stoperze nie było widać tego braku doświadczenia. Trener Kazimierz Moskal przyznał na konferencji prasowej: - Jeśli szukać pozytywów, to Michał Czekaj pokazał, że stać go na grę w podstawowym składzie. Uważam, że zagrał bardzo dobre zawody. Młodszego kolegę chwalił również Łukasz Garguła, który pod nieobecność Radosława Sobolewskiego i Cezarego Wilka był kapitanem drużyny: - Wielkie słowa uznania dla Michała. To młody chłopak, a zagrał bez kompleksów. Na pewno będzie dużo więcej grał w następnych spotkaniach.
- Dziękuję trenerowi za to, co powiedział. Ja siebie nie chcę oceniać. Cieszę się, gdy podoba się moja gra, ale nie mogę być zadowolony ze względu na wynik - przyznał sam Czekaj, który musiał wejść w miejsce Jaliensa, który uszkodził bark. Niewykluczone, że 19-latek będzie musiał zastąpić Holendra także w piątkowym meczu ze Śląskiem Wrocław: - Trener mówił przed meczem, żebym cały czas był gotowy do wejścia, jak by coś się nie układało na boisku. Kew doznał kontuzji i musiałem wejść nagle, nawet nie zdążyłem się dobrze rozgrzać. Czy zagram we Wrocławiu? Mamy szeroką kadrę i wszyscy starają się na treningach, walczą o miejsce w składzie. Zobaczymy więc, co przyniesie najbliższy tydzień. Miejmy nadzieję, że dostanę kolejną szansę.
Dobra gra Czekaja to jedno, a kryzys Wisły to drugie. Mistrzowie Polski przegrali w lidze po raz trzeci z rzędu i do liderującego Śląska tracą już 10 punktów. - To jest jeszcze do odrobienia. Będziemy walczyć do końca. Mamy dobry zespół, który potrafi dobrze grać. Trzeba się przełamać i zacząć wygrywać. Mamy drużynę, która może być na pierwszym miejscu - zapewnia wychowanek Wisły.