W Borussii Dortmund już skreślono Błaszczykowskiego?

Wszystko wskazuje na to, że przygoda Jakuba Błaszczykowskiego z Borussią Dortmund dobiega końca. Po nieprzychylnych klubowi wypowiedziach "Kuby" kapitan polskiej kadry gra wyjątkowo rzadko. Zdecydowanie najrzadziej od 2007 roku.

Przed wyjazdem na październikowe zgrupowanie reprezentacji Jakub Błaszczykowski nie grał tak często jakby sobie tego życzył, ale jego obecność na boisku była zauważalna - z Hannoverem rozegrał 90 minut, a z Augsburgiem 62 minuty i zaliczył asystę. Trzykrotnie znalazł się w podstawowej "jedenastce" i nie opuścił ani jednego meczu.

Zapowiedź możliwego opuszczenia BVB podczas styczniowego okna transferowego skomplikowała sytuację "Kuby". W ciągu ostatnich 6 meczów otrzymał raptem 87 minut gry niemal wyłącznie w końcówkach meczów, gdy wynik jest już przesądzony. Dwa razy w lidze nie zagrał w ogóle! Juergen Klopp woli na prawym skrzydle - pozycji, na której dotąd występował Polak - wystawiać nominalnego lewoskrzydłowego Kevina Grosskreutza, podczas gdy główny dotąd konkurent Błaszczykowskiego, Mario Goetze grywa jako playmaker na pozycji nr 10.

"Kuba" ma słabszą pozycję nie tylko od Goetze i Grosskreutza, ale także od Shinji Kagawy i Ivana Perisicia. Niewykluczone, że wkrótce linię pomocy wzmocni Robert Lewandowski, bo w coraz wyższej formie jest najlepszy snajper BVB poprzedniego sezonu Lucas Barrios.

Bez względu na to, czy mistrzowie Niemiec spisują dobrze (2:0 z Werderem i Dynamem), czy słabo (1:3 w Pireusie), Błaszczykowski i tak nie dostaje realnych szans. Wydaje się więc, że Klopp pogodził się z odejściem "Kuby", zwłaszcza że zawodnik, jeśli

słowom Franciszka Smudy wierzyć, jest skłócony z trenerem i resztą drużyny, i nie znajduje się w planach Borussii na rundę wiosenną.

Źródło artykułu: