Tomasz Salamoński: W meczach wyjazdowych brakuje zawsze tego czegoś

KS Polkowice do tej pory w 7 meczach wyjazdowych zremisował zaledwie raz, sześciokrotnie schodząc z boiska pokonanym. Doświadczył w tym sezonie takich wpadek jak np. 0:5 z GKS-em Katowice czy 0:3 z Bogdanką Łęczna czy Flotą Świnoujście. W ostatnim spotkaniu podopieczni Janusza Kudyby nie poradzili sobie ze słabą Wisłą Płock, ulegając 0:1. Mimo niesprzyjających faktów, kapitan KS-u jest optymistą jeśli chodzi o kolejne mecze poza ulicą Kopalnianą w Polkowicach.

Zespół polkowicki w ostatnią środę zagrał na własnym stadionie z Olimpią Grudziądz i wygrał to spotkanie w niecodziennych okolicznościach 3:2. Kapitan drużyny Tomasz Salamoński porównał ten mecz do ostatnich gier w wykonaniu reprezentacji Polski. - Jak ostatnio przyzwyczailiśmy się do występów naszej reprezentacji, to z podobnej perspektywy można ocenić ten mecz. Składał się on z dwóch różnych połów. Jestem zdania, że gdyby nie statystyki to nas w drugiej odsłonie by praktycznie nie było - przyznał z niekrytą szczerością.

- Moim zdaniem niepotrzebnie za mocno się cofnęliśmy i to spowodowało to, że przeciwnik na nas nacisnął, mnożyły się błędy własne. Musieliśmy o wiele więcej biegać bez piłki, a to jest męczące i to powoduje, że pojawiają się pomyłki w naszej grze - szukał piłkarz przyczyn słabszej gry KS-u w drugich 45 minutach.

Salamoński w środowy wieczór był autorem dość nietuzinkowej bramki. Ustawił futbolówkę na 18. metrze i z ostrego kąta, niemal, że z spod linii końcowej boiska, uderzył na bramkę Olimpii z rzutu wolnego. Piłka nabrała dość dziwnej paraboli lotu i kompletnie zmyliła wszystkich w polu karnym gości, odbijając się od słupka wpadła do siatki. Sędzia chwilę później zakończył pierwszą połowę, przy stanie 2:0 dla polkowiczan. - Cokolwiek zostanie powiedziane o tej bramce, to ważne jest tylko to, aby moje nazwisko zostało poprawnie napisane. A mówiąc szczerze to strzeliłem ładną bramkę - opowiedział humorystycznie o całej sytuacji strzelec gola.

O grze KS-u na własnym stadionie można wypowiadać się pozytywnie, co nie wskazane jest w wypadku postawy na terenie przeciwnika. Sam zawodnik nie potrafi powiedzieć konkretnie gdzie leży problem słabszej formy poza Kopalnianą w Polkowicach. - Myślę, że to zawsze brakuje tego czegoś. U nas ta gra się układa, strzelimy bramkę czy też jesteśmy w stanie odrobić, a na wyjeździe gramy w miarę dobrze, bo ostanie dwa spotkania na obcych stadionach zagraliśmy takie. Jednak niestety nie przełożyło to się na jakieś punkty. Gdybyśmy wtedy zdobyli jakiekolwiek oczka, to by wtedy się mówiło, że gramy również dobrze i na wyjazdach - podsumował. Już w najbliższą sobotę KS zagra w Gdyni z Arką i piłkarze z Polkowic będą mieli okazję zaprezentować dobra formę, o której mówił kapitan zespołu.

Mecz z Olimpią był trzecim pod wodzą Janusza Kudyby. Tomasz Salamoński jak na razie nie widzi przesłanek, dla których miałby się negatywnie wypowiadać o relacjach pomiędzy szkoleniowcem a piłkarzami. - Współpraca z trenerem na razie jest jak najbardziej ok. Wszyscy w klubie wiemy, że aby móc zrealizować ten cel, który cały czas jest przed nami, musimy sobie wszyscy nawzajem pomagać. My trenerowi a trener nam - zakończył.

Komentarze (0)