Trudne wyjazdy Legii

Najpierw Gaziantepspor, teraz Spartak Moskwa. W tegorocznych eliminacjach Ligi Europejskiej los nie był łaskawy dla Legii. Oprócz rywali o dużej klasie, podstawową trudnością tych dwumeczów są bardzo ciężkie wyjazdy. Daleka podróż do Turcji się udała, w Moskwie może być jednak jeszcze trudniej. Powód? Już nie ekstremalnie wysoka temperatura, a sztuczna murawa.

Łużniki, na których odbędzie się rewanżowy mecz Spartaka i Legii, to legendarny obiekt, pamiętający wiele wspaniałych spotkań, takich jak choćby finał Ligi Mistrzów w 2008 roku. I choć tamten mecz odbył się na normalnym podłożu (UEFA jednorazowo wymieniła nawierzchnię), to na co dzień zawodnicy Spartaka i Torpedo Moskwa podejmują rywali na sztucznej trawie. Fakt ten niejednokrotnie był obiektem zażartych dyskusji wywoływanych przez drużyny przyjezdne. Bezpodstawnie - płyta spełnia wszystkie normy i jest akceptowana przed światową federację.

Tak więc oprócz problemów personalnych, trener Maciej Skorża ma dodatkowy ból głowy. Baza treningowa Legii wprawdzie dysponuje jednym pełnowymiarowym boiskiem ze sztuczną murawą, ale nawierzchnia przy Łazienkowskiej różni się od tej, na której przyjdzie grać legionistom w czwartek. Co więcej, w obserwowanym przez trenerów Legii meczu Spartaka z Andżi Machaczkała warszawscy fachowcy zwrócili uwagę na problemy gości z dostosowaniem się do specyficznej nawierzchni.

Ze względu na budowę nowego stadionu, w zeszłym sezonie piłkarze Legii zmuszeni byli do częstszych treningów na "plastikowym" boisku. Z takiej sytuacji nie był zadowolony sztab szkoleniowy, szczególnie jego medyczna część, bowiem treningi na sztucznej trawie są wielkim obciążeniem dla stawów. Wtedy też często w zajęciach nie brali udziału m.in Tomasz Kiełbowicz czy Takesure Chinyama. W przeszłości na bóle narzekał również Jakub Wawrzyniak.

Wtorkowy trening na sztucznej murawie odbył się w najsilniejszym składzie personalnym. A już za dwa dni przekonamy się, czy Legii udało się odrobić moskiewską pracę domową.

Źródło artykułu: