Dla Zagłębia piątkowy pojedynek z Podbeskidziem był dobrą szansą rehabilitacji po ubiegłotygodniowej porażce z Wisłą w Krakowie (0:1), a dodatkowo trener Jan Urban miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Podbeskidzie także wystąpiło w najmocniejszym składzie, ale po porażce z PGE GKS Bełchatów (0:6) i remisie z Widzewem Łódź (0:0) goście od początku skazywani byli w Lubinie na "pożarcie".
GALERIA: KGHM Zagłębie Lubin - Podbeskidzie Bielsko-Biała
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy szybko przejęli inicjatywę i zdominowali grę w środku pola. Już w trzeciej minucie Maciej Małkowski pokonał Mateusza Bąka, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. W miarę upływu czasu tempo meczu zdecydowanie spadło. Lubinianie nadal przeważali, jednak w decydujących momentach brakowało im dokładności. Dwukrotnie bliski zdobycia bramki był Darvydas Sernas, ale za każdym razem dobrze ustawiony Bąk, był w stanie złapać lub sparować piłkę na rzut rożny.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Inicjatywa nadal należała do Zagłębia, ale niewiele z tego wynikało. Cofnięte na własną połowę Podbeskidzie broniło się bardzo umiejętnie, a swoich szans szukało w nielicznych kontratakach. W 77. minucie Bąk po raz kolejny uratował zespół przed stratą bramki, końcówkami palców broniąc strzał Szymona Pawłowskiego.
W doliczonym czasie gry na bramkę gości mocno, lecz niecelnie uderzali Janusz Gancarczyk i Pawłowski. Na tym emocje w Lubinie się skończyły, a wynik nie uległ już zmianie.
KGHM Zagłębie Lubin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0
Składy:
Zagłębie Lubin: Isailović - Rymaniak, Hanek, Reina, Costa, Rachwał (46' Rakowski), Hanzel, Pawłowski, Małkowski, Abwo (71' Gancarczyk), Sernas (81' Traore).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Bąk - Cieciała, Konieczny, Sourek, Król, Sokołowski (73' Kołodziej), Nather, Metelka, Łatka (90' Rogalski), Demjan, Sikora (56' Malinowski).
Żółte kartki: Rachwał, Hanzel, Costa (Zagłębie) oraz Łatka, Cienciała, Metelka, Sourek, Bąk (Podbeskidzie).
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).
Widzów: 6128.
Ocena drużyny Zagłębia Lubin - 1,0. Miedziowi próbowali coś zdziałać, ale bili głową w mur.
Ocena drużyny Podbeskidzia Bielsko-Biała - 1,0. Dramat. Piłkarze nie mieli chyba żadnych ofensywnych zadań, bo w polu karnym Zagłębia gościli jedynie kilka razy.
Po meczu powiedzieli:
Trener Podbeskidzia Bielsko-Biała Robert Kasperczyk: Nie da się ukryć, że wracamy zadowoleni. Jesteśmy beniaminkiem i każdy punkt zdobyty na wyjeździe będzie nas cieszył. Zagłębie zaprezentowało się w poprzednich spotkaniach bardzo dobrze więc to zdobyte "oczko" jest dużo warte. Jestem zadowolony, że poprawiliśmy obronę, bo w poprzednich meczach wyglądało to momentami makabrycznie, ale w ataku musimy jeszcze dużo poćwiczyć. Mam nadzieję, że w następnym meczu będziemy mogli już trochę "postraszyć" w ataku. Wiele jeszcze będzie takich spotkań, gdzie dominująca będzie walka, a jakość zostanie taka, a nie inna.
Trener KGHM Zagłębia Lubin Jan Urban: Komentarz do takiego meczu nie jest łatwy. Uprzedzałem drużynę, że przed takim spotkaniem będzie panowało przekonanie, że wygramy łatwo 3:0 lub 4:0. Uwierzyliśmy chyba, że kwestią czasu pozostanie strzelanie przez nas bramek, a przez całe spotkanie nie mogliśmy wejść w mecz. Robiliśmy na boisku rzeczy, których robić nie powinniśmy i z reguły nam
się to nie przytrafia.
Być może dwa poprzednie spotkania nas zmyliły, że idzie nam całkiem nieźle i wydawało nam się, że z Podbeskidziem nie powinniśmy mieć problemów. W tym widzę problem, bo jeśli mam szukać innego, to nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak zagraliśmy. Przykro mi, że kibice musieli to oglądać. W życiu bym się nie spodziewał, że możemy zagrać taki mecz. To że mógł być remis, po wyrównanym meczu to tak, bo przecież to piłka, ale miałem wrażenie, że dzisiaj na boisku moi zawodnicy spotkali się pierwszy raz. 90 proc. zagrało poniżej swoich możliwości i straciliśmy dwa punkty, na które bardzo liczyliśmy.