Marcin Ziach: Może pan wreszcie złapać głęboki oddech. Proces przetargowy był okresem wytężonej pracy.
Tadeusz Dębicki: Ostatnie miesiące, a nawet lata, były czasem intensywnej pracy związanej z samym odbiorem dokumentów. Prawdę mówiąc, teraz dopiero kończymy okres ostatecznego odbioru całej dokumentacji projektowej, bo dużo czasu zajęło przede wszystkim sprawdzanie jej treści. Sam proces przetargowy też był dużym wyzwaniem ponieważ dotyczył ogromnej inwestycji, co wymagało starannych przygotowań .Mamy za sobą pewien etap, więc łapiemy kolejny oddech, ale ze świadomością, że bieg trwa nadal. Nie odpuszczamy.
Pojawiły się sygnały, że mogą pojawić odwołania?
- Zgodnie ze zwyczajem, firma, która zajęła w przetargu drugie, bądź inne bliskie zwycięzcy miejsce, przychodzi i przegląda wyniki. Tak było zarówno w przetarg na generalnego wykonawcę, gdzie drugie miejsce zajęła firma Budus i jej przedstawiciele fotografowali uzupełnienia, jak i przy przetargu na inżyniera kontraktu, gdzie drugie miejsce zajęła firma Grontmij, składając ofertę zaledwie pięć tysięcy droższą od zwycięzcy. O to, czy te podmioty odwołania złożą, proszę mnie nie pytać. To jest ich decyzja.
W przypadku, gdyby odwołania jednak się pojawiły; jak bardzo może się przesunąć początek prac?
- Głównym wykładnikiem w tym przypadku będzie to, czego ewentualne odwołania będą dotyczyć. Może być to miesiąc czy półtora, ale może być też więcej. Wszystko zależy od tego, czy i jaki problem wystąpi. Na ten temat nie chciałbym się wypowiadać, bo na to już nie mam wpływu. Nie wiem też, czy te odwołania zostaną złożone. W każdym bądź razie, my podstaw nie znajdujemy.
Przy ogłoszeniu wyników przetargu na generalnego wykonawcę niespodzianki nie było. Wygrało konsorcjum, którego oferta była najtańsza.
- Głównym i jedynym kryterium naszego wyboru była cena. Duży nacisk kładliśmy za to na kryteria dopuszczające. Myślę, że swój cel osiągnęliśmy, bo do przetargu stanęli tylko ci najwięksi. Zależało nam na tym, żeby wśród oferentów były firmy, które są w stanie taką inwestycję przeprowadzić od początku do końca i, w moim zrozumieniu, takie podmioty się tam znalazły. Później pod uwagę braliśmy także to, czy oferty są prawidłowo złożone. Mieliśmy kilka zastrzeżeń, ale prosząc o uzupełnienia, szybko je otrzymaliśmy. Dzięki temu ostatecznym kryterium był zakładany przez nas od początku ranking cenowy.
Polimex-Mostostal Warszawa zrealizuje wielkie przedsięwzięcie
Co, obok finansów, przemawiało za tym, żeby postawić właśnie na Polimex-Mostostal Warszawa?
- Cena była kryterium 100 proc. i zważywszy na to, że oferta była złożona prawidłowo i spełniała wszystkie nasze wymagania nie mieliśmy trudnego wyboru.
Głównym rywalem Polimexu-Mostostal, wydawał się być Budus. W ostatnich tygodniach firma ta stała się udziałowcem Górnika i wydawało się, że może liczyć na handicap.
- Firma Budus złożyła również bardzo dobrą ofertę i była druga. Nie można było mówić o forach czy swego rodzaju handicapach, ponieważ był to przetarg i kryteria zostały jasno podane, w momencie jego ogłoszenia. Tylko te kryteria mogły obowiązywać i żadne inne nie mogły być brane pod uwagę.
Kiedy na Roosevelta powinny pojawić się pierwsze buldożery?
- Do 13 sierpnia firmy, które w przetargu zajęły kolejne miejsca, mają czas na składanie odwołań. Jeżeli takie będą, to będziemy się martwić. Póki co żadne nie wpłynęły. Jeśli nic się nie zmieni, to po tym terminie będzie można podpisać prawomocną umowę. Nastąpi to najpewniej jeszcze w sierpniu i od tego dnia będziemy mieli dwa tygodnie na przekazanie placu budowy. Można powiedzieć, że zegar zaczyna bić od momentu podpisania umowy.
Konsorcjum z Warszawy w dalszym ciągu realizuje podobny projekt w Gliwicach, gdzie pojawiły się opóźnienia. Nie wpłynie to, na opóźnienie prac w Zabrzu?
- Nie ma powodu do obaw, bo Polimex-Mostostal, to duża firma i nie sądzę, żeby było to dla niej znaczącym problemem.
Pierwszy etap, to budowa trzech piętrowych trybun z zapleczem technicznym i parkingu podziemnego.
- Pierwszy etap to duże "C", składające się z 24 tys. krzesełek. Do tego trzeba doliczyć to, co pozostanie na trybunie zachodniej, czyli dodatkowe 3,5 tys. miejsc siedzących.
W pierwszej kolejności wybudowane zostaną trybuny północna, wschodnia i południowa
Problemów z uzyskaniem kredytu na realizację pierwszego etapu prac nie było?
- Jeśli chodzi o samo finansowanie, to nie było problemu. Wybraliśmy finansującego w procedurze konkursowej i otrzymaliśmy sześć ofert. Na podstawie znajomości rynku bankowego spodziewaliśmy się zbliżonej do faktycznej ilości ofert. Ostateczny wybór padł na ofertę najkorzystniejszą finansowo.
Spłata będzie przebiegać na podstawie emisji obligacji, jak planowano?
- Ta koncepcja uległa zmianie. Konsorcjum Deutsche Bank wraz z funduszem inwestycyjnym SoverignFund wniesie do spółki 170 mln złotych w formie podniesienia jej kapitału, obejmując udziały w spółce. Udziały te natychmiast po zarejestrowaniu zostaną odsprzedane miastu, które w uzgodnionych terminach będzie zadłużenie spłacało. My z kolei będziemy zasoby tej kwoty wykorzystywać na realizację prac.
Harmonogram prac zakłada, że trzy trybuny staną w przeciągu 18-20 miesięcy.
- W umowie pojawi się zapis, że wykonawca będzie miał na realizację prac związanych z pierwszym etapem modernizacji obiektu 20 miesięcy. Jako główny zleceniodawca liczymy jednak, że uda się to zrealizować szybciej. W mojej opinii koniec roku 2012 będzie terminem jak najbardziej realnym, jeżeli uda się szybko oddać plac budowy. Wykonawcę z kolei powinien mobilizować fakt, że cena jest ceną ryczałtową. Oznacza to, że im krócej będą trwały prace, tym większą marżę zrealizuje na tym on sam.
Zmianie ulegnie też adres stadionu.
- Wejście główne wraz z systemem kasowym będzie znajdować się od strony wschodniej, tj. od ulicy Damrota. Wiele zależy też od tego, jak do sprawy podejdą urzędnicy, bo stadion w dalszym ciągu będzie znajdował się w miejscu, w którym obecnie stoi.
W II części rozmowy z naszym portalem szef spółki "Stadion w Zabrzu" opowiada m.in. o perspektywach rozpoczęcia II etapu modernizacji, poszukiwaniach sponsora tytularnego, szczegółach pracy wykonanej przez przez ostatnie 2 lata i ratunku, jaki spółka przyniosła Górnikowi w maju, ratując klub przed bankructwem. Do lektury zapraszamy już w piątkowy poranek!