Sandomierski jedną nogą w Evertonie

Grzegorz Sandomierski spotkał się z trenerem bramkarzy i menedżerem angielskiego Evertonu i przeszedł badania medyczne. Jeżeli wyniki będą pozytywne, to rozpocznie się pierwszy etap negocjacji w sprawie transferu.

Grzegorz Sandomierski od początku czuł się w Liverpoolu komfortowo. Już po przylocie, na lotnisku czekał na niego specjalny wysłannik klubu, który zakwaterował go w hotelu. W ciągu dnia spotkał się z trenerem i menedżerem Evertonu, a wieczorem został zaproszony na kolację. Rozmawiał również z Janem Muchą, który przedstawiał klub w samych superlatywach. Jedyne na co narzekał były bramkarz Legii Warszawa to fakt, że nie ma zbyt wielu okazji do gry.

Ewentualne przejście Sandomierskiego do Evertonu może być ryzykowne. Bramkarzem numer jeden angielskiego klubu jest Amerykanin Tim Howard. Trudno przypuszczać, aby polski bramkarz mógł liczyć na coś więcej niż pozycja rezerwowego. Wszystko wskazuje na to, że jego status będzie również uzależniony od tego, czy w zespole pozostanie Jan Mucha. Słowacki bramkarz nosi się z zamiarem przejścia do innego klubu na zasadzie wypożyczenia. Wówczas Sandomierski mógłby liczyć na pewną pozycję rezerwowego. W przeciwnym razie może dojść do sytuacji, że nie znajdzie miejsca w meczowej jedenastce, a to w kontekście zbliżających się finałów Euro 2012 może nieść dla niego konsekwencje w postaci braku powołania do polskiej reprezentacji.

Źródło: Przegląd Sportowy

Komentarze (0)