Sebastian Nowak odchodzi z Górnika: Podaliśmy sobie ręce

W piątek trwająca 3,5 roku przygoda Sebastiana Nowaka z Górnikiem dobiegła końca. Doświadczony golkiper rozwiązał umowę z zabrzańskim klubem za porozumieniem stron. - Od razu rozdzwoniły się telefony - mówi w rozmowie z naszym portalem 29-letni bramkarz.

Do Zabrza Sebastian Nowak trafił przed rundą wiosenną sezonu 2007/08 z Ruchu Chorzów. Urodzony w Jastrzębiu Zdroju golkiper przez pierwsze pół roku pełnił w głównej mierze rolę zmiennika Borisa Peskovicia, ale kiedy latem Słowak z Górnikiem się pożegnał, wskoczył między słupki bramki śląskiej drużyny. Rozegrał w sumie 20. spotkań, ale mimo ambitnej postawy nie zdołał uratować Trójkolorowych przed spadkiem do pierwszej ligi.

- Po spadku było ciężko. Poważnie tę degradację odchorowałem - przyznaje w rozmowie z naszym portalem Nowak. W kolejnym sezonie był już jednak jednym z bohaterów i miał spory udział w powrocie Górnika na boiska ekstraklasy. - Awans, to były najpiękniejsze chwile, jakie w Zabrzu przeżyłem - dodaje rosły golkiper, który bronił górniczej bramki we wszystkich meczach rozegranych na zapleczu ekstraklasy.

Minionego sezonu nie może jednak zaliczyć do udanych. Grał niewiele, w głównej mierze pełniąc rolę zmiennika Adama Stachowiaka. - Na pewno nie tak to sobie wyobrażałem. Liczyłem, że po awansie będę grał więcej, tym bardziej, że nie czułem się zawodnikiem od Adama gorszym - zapewnia. Sezon zakończył z siedmioma występami na koncie, a wkrótce po finiszu rozgrywek ligowych znalazł się na liście transferowej klubu z Roosevelta.

W piątek z kolei rozwiązał umowę za porozumieniem stron. - Rozwiązałem umowę i z miejsca rozdzwoniły się telefony. Jeszcze tego samego dnia dzwoniły trzy zainteresowane kluby, a już wcześniej pojawiało się zainteresowanie - przekonuje Nowak. Skąd? - Były zapytania z klubów ekstraklasy, były też z pierwszej ligi. Zresztą tych drugich było trochę więcej - wyjaśnia.

Zainteresowanie pozyskaniem doświadczonego zawodnika wyrażały także kluby zagraniczne. - Kilka dni temu pojawiły się dwa ciekawe tematy wyjazdu za granicę. Nie chciałbym mówić jakie to były kluby, ale nie była to Europa zachodnia. Niestety przez przeciągające się rozmowy z Górnikiem odnośnie rozwiązania kontraktu temat podupadł. Wiadomo, że nie jestem już młodzieniaszkiem i nie mam 20 lat. Mam ciągle "dwójkę" z przodu, ale zawodników w tym wieku niechętnie się wypożycza - przyznaje 29-letni zawodnik.

Podkreśla przy tym, że z Górnikiem rozstał się w zgodzie. - Na pożegnanie podaliśmy sobie ręce. Rozstaliśmy się w sposób cywilizowany, z wzajemnym szacunkiem. Moja umowa z klubem była ważna jeszcze przez dwa lata i mogliśmy robić sobie na złość, bo nikt na siłę nie mógł mnie z klubu wyrzucić. Nie interesowała mnie jednak gra w rezerwach czy Młodej Ekstraklasie. Okres spędzony w Zabrzu będę bardzo miło wspominał. Teraz otwiera się przede mną nowy rozdział. Najważniejsze, że dopisuje zdrowie, bo to pozwala mi z optymizmem patrzeć w przyszłość - puentuje były gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: