GKS Katowice w przyszłym sezonie ma włączyć się do walki o awans do ekstraklasy. Batalia o wejście na piłkarskie salony w przyszłym sezonie jest dziś w stolicy Górnego Śląska tematem numer jeden. - O wyzwaniu, jakie nas czeka w przyszłym sezonie, myślimy już od września poprzedniego roku, kiedy w Katowicach się pojawiliśmy. Wykonaliśmy przez ostatnie miesiące ciężką pracę i jesteśmy przekonani, że GKS ma potencjał ku temu, by w przyszłym sezonie walczyć o awans - zapewnia Marcin Gabor, drugi trener drużyny z Bukowej.
Póki co Gieksa ma przed sobą mecz z Pogonią Szczecin, którym zakończy oficjalnie sezon 2010/11. - Atmosfera w szatni jest bardzo dobra i na pewno nie będzie tak, że w przypadku remisu czy nawet porażki w tym meczu będziemy bić na alarm. Nasz cel realizujemy małymi krokami i dopiero w przyszłym sezonie GKS pokaże pełnię swoich możliwości - zapowiada asystent trenera Wojciecha Stawowego.
W katowickim klubie myślą już o letnich wzmocnieniach. Wiele wskazuje na to, że pierwszym z graczy, który może być pewnym miejsca w kadrze pierwszej drużyny Gieksy w przyszłym sezonie, jest Bartłomiej Kędzierski. Uzdolniony zawodnik drużyny młodzieżowej śląskiego klubu zrobił na sztabie szkoleniowym duże wrażenie. Podobnie zresztą jak kilku innych młodych adeptów zaproszonych na środowe zajęcia z kadrą pierwszego zespołu. - Bez problemu dotrzymywali oni kroku zawodnikom pierwszej drużyny. Dopiero z czasem było widać różnicę w treningach, ale pokazali swoją postawą, że mają potencjał i warto na nich stawiać - przekonuje Gabor.
Nie tylko na posiłkach z drużyn młodzieżowych GKS opierać będzie politykę letnich transferów. Trenerzy katowickiej drużyny zamierzają zorganizować casting, w czasie którego zawodnicy zaproszeni wcześniej na testy będą mieli okazję zaprezentować swoje umiejętności i powalczyć o angaż przy Bukowej. Pewne jest to, że w tym gronie nie będzie Emila Drozdowicza ani Mateusza Zachary. Napastnicy Polonii Bytom i Górnika byli przez media przymierzani do GKS-u. - Nic na temat naszego zainteresowania tymi zawodnikami mi nie wiadomo. Gdyby mieli oni do nas trafić, na pewno sztab szkoleniowy nie byłby odcięty od informacji - ucina drugi trener Gieksy.