Adrian Mierzejewski w 26. minucie meczu pomiędzy Polską a Argentyną wpisał się na listę strzelców. Piłkarz Polonii Warszawa wykorzystał błąd stopera Albicelestes i posłał piłkę do bramki obok interweniującego golkipera gości. - Cieszę się z pierwszej bramki w reprezentacji i to w wygranym spotkaniu. Troszeczkę smutno mi się zrobiło jak straciliśmy tego gola na 1:1. Myślałem, że już tak może zakończyć się to spotkanie. Dobrze, że wygraliśmy. Na pewno ten stadion i ten mecz będę dobrze wspominał - mówił po spotkaniu zawodnik Czarnych Koszul.
- Przy moim golu stoper jakby nie patrzeć dał plamę, ale wcześniej otrzymałem bardzo dobre podanie od Roberta Lewandowskiego. Liczyłem, że ten stoper może się "obciąć". Cieszę się, że akurat znalazłem się w dobrym miejscu w odpowiednim czasie - dodał.
Mierzejewski był aktywny w ofensywie i często znajdował się w dobrej sytuacji pod bramką drużyny z Ameryki Południowej. - Cieszę się, że trener Smuda dał mi troszeczkę więcej zadań ofensywnych niż defensywnych i w jakimś stopniu odpłaciłem mu się bramką, i w miarę dobrą grą. Wydaje mi się, że w ogóle ofensywie zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Wiadomo, że było parę błędów, ale cieszy ilość sytuacji, które stworzyliśmy - powiedział pomocnik.
W niedzielę po spotkaniu Mierzejewski długo odpowiadał na pytania dziennikarzy. Nie zabrakło tych dotyczących formacji defensywnej biało-czerwonych. - Wydaje mi się, że defensywa nie zagrała najgorzej. Straciliśmy bramkę po takim błędzie... Nawet nie wiem czyim. Ciężko mi to powiedzieć - wydaje mi się, że po błędzie całego zespołu. W obronie taki Łukasz Piszczek i Jakub Wawrzyniak bardzo dobrze podłączali się akcji ofensywnych. Myślę, że stoperzy też zagrali na miarę oczekiwań. Wyprzedzali napastników argentyńskich. Bramka padła po błędzie całej drużyny, a indywidualnych w ogóle nie było - skomentował piłkarz występujący w polskiej ekstraklasie.
Już tylko rok pozostał do Euro 2012, które odbędzie się w naszym kraju. - Dla zawodnika rok czasu to jest bardzo długi okres. Niektórzy mogą zmieniać kluby, jest to minimum 40 spotkań ligowych i pucharowych. Bardzo długi okres przed nami. Są wahania formy. Na razie skupiajmy się na każdym najbliższym spotkaniu, a żeby wszystko to ustawić to już w tym głowa jest trenera Smudy - mówił Mierzejewski.
Już w czwartek drużyna prowadzona przez Franciszka Smudę zmierzy się z Francją. Wszystko wskazuje na to, że będzie to zdecydowanie trudniejszy pojedynek niż niedzielna potyczka z Argentyną. - Trafiamy na różnych przeciwników. Niektórych z Europy, niektórych z Ameryki, Afryki. Wygraliśmy wcześniej z Wybrzeżem Kości Słoniowej, wygraliśmy z Argentyńczykami. Mam nadzieję, że w końcu poradzimy sobie i zagramy dobre spotkanie z zespołem z Europy, bo na tych potyczkach najbardziej nam zależy. Wiadomo, że na Euro tylko z takimi drużynami będziemy grali. Słabych ekip tam nie będzie. Cieszy to, że w końcu będziemy mogli zmierzyć się z takim bardzo mocnym przeciwnikiem. Zobaczymy na co nas stać. Sam jestem ciekawy jak będzie wyglądało spotkanie z Francją. Mam nadzieję, że dobrze zagramy i powalczymy o pozytywny wynik, i o kadrze narodowej zacznie się mówić troszeczkę bardziej pozytywnie - zaznaczył strzelec gola w niedzielnym meczu.
- Każde następne zwycięstwo motywuje nas do cięższej pracy. Jest lepsza atmosfera, bardziej chce się jakby przyjeżdżać i wygrywać każde następne spotkanie - podsumował Adrian Mierzejewski.
Z Warszawy, Artur Długosz
CZYTAJ TAKŻE:
Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Polska - Argentyna? Nie oglądałem, bo go bojkotowałem <-
Polska - Argentyna: oceny SportoweFakty.pl <-
Franciszek Smuda: Na razie nie jesteśmy FC Barceloną <-
Sergio Batista: Polska ma duży potencjał <-
Mateusz Klich: Nie miałem przyjemności dotknąć piłki na meczu <-