- Zawsze fajnie jest zagrać z aktualnym mistrzem Niemiec. Na trybunach pojawił się komplet kibiców, więc wydarzenie można uznać za udane - powiedział defensor poznaniaków.
W niedzielę ekipa Jose Marii Bakero rozegra trudny wyjazdowy pojedynek z Lechią Gdańsk w ekstraklasie. Lechici wciąż muszą walczyć o udział w Lidze Europejskiej, dlatego w czwartek nie angażowali się w grę w stu procentach. - Celem było przede wszystkim uniknięcie kontuzji. Nie próbowaliśmy jednak za każdym razem odstawiać nogi, bo czasem jest tak, że właśnie wtedy łatwiej doznać urazu. Zagraliśmy praktycznie dwoma jedenastkami. Staraliśmy się dać z siebie wszystko, bo mecze z takimi rywalami zawsze uczą - stwierdził Hubert Wołąkiewicz.
Ponad 40 tys. kibiców nie miało wielkich powodów do zadowolenia. Zabrakło przede wszystkim goli, co w starciach towarzyskich jest raczej rzadkością. - Trzeba przyznać, że nie było to spotkanie takie jak np. potyczka Legii z Arsenalem, gdzie padło jedenaście bramek. Obie drużyny stwarzały jednak sytuacje strzeleckie i mam nadzieję, że mimo wszystko widowisko podobało się publiczności - zakończył 26-letni obrońca.
Dla Wołąkiewicza niedzielny mecz z Lechią Gdańsk będzie miał szczególny wymiar. Reprezentant Polski po raz pierwszy zagra przeciwko klubowi, w którym spędził 3,5 roku swojej kariery.