Były snajper Polonii Warszawa w wywiadzie dla jednej z greckich gazet stwierdził, że nie żałuje, iż zdecydował się na grę w chińskiej lidze, choć z całą pewnością było o nim mniej słychać.
- Kiedy pojawiła się oferta, dogłębnie ją przemyślałem. Zaproponowano mi dobre pieniądze, ale chciałem sprawdzić, jakie tam są warunki. Wybrałem się więc do Chin, zobaczyłem, jak tam jest i postanowiłem tam zostać. Oczywiście, przedyskutowałem to z żoną. Beata poparła moją decyzję, więc powiedziałem "idę". Podpisałem roczny kontrakt, który był następnie przedłużany, jeśli wszystkie strony były zadowolone - ujawnił Emmanuel Olisadebe, który zdaje sobie sprawę, że zniknął w zasadzie z pola widzenia kibiców.
- Wiedziałem, że tak się stanie, lecz lubię zmiany. Chciałem czegoś lepszego niż występy na Cyprze. Sądziłem, że to dobra okazja i w rzeczywistości tak było. Nie, nie żałuję tego wyboru. Problemem była wyłącznie rozłąka z żoną, ale poradziliśmy sobie z tym - dodał były reprezentant Polski, który przyznał, iż niegdyś popełnił błąd przenosząc się z Zielonych Koniczynek do Portsmouth. Olisadebe twierdzi, że w Helladzie czuje się najlepiej, choć w Państwie Środka nie było najgorzej.
- Chciałem zostać trochę dłużej w Chinach. Jednak nowy szkoleniowiec Henan Jianye postanowił przed następnym sezonem pozbyć się wszystkich obcokrajowców. Spodziewałem się, że ja jednak zostanę. Rok wcześniej Chińczycy zmienili zdanie, ale tym razem tak się nie stało. Powróciłem w lutym. Trenuję, chodzę na siłownię, czuję się dobrze, choć brakuje mi futbolu - stwierdził Nigeryjczyk z polskim paszportem. Z jego wypowiedzi można wywnioskować, że nie myśli on raczej o powrocie do naszego kraju.
- Zamierzam występować w Grecji, lecz nie wykluczam niczego. W grę wchodzi Rosja, Turcja czy Cypr... Jednak chcę osiedlić się w Helladzie i nie chodzi bynajmniej o pieniądze. Jestem realistą. Zdaję sobie sprawę, że w greckiej lidze nie dostanę 200 bądź 300 tysięcy euro za sezon. Jednak tutaj mam przy sobie Beatę, trenuję oraz prowadzę rozmowy z kilkoma klubami, wszak mam dopiero 32 lata - powiedział napastnik, który nie planuje wyjeżdżać z Grecji nawet po zakończeniu kariery.
- Z żoną zdecydowanie zostaniemy w Helladzie. Beata ukończyła tutaj studia na kierunku zarządzania zasobami ludzkimi i czujemy się w tym kraju bardzo dobrze. Grekom trudno to zrozumieć. Mam przyjaciół, którzy boją się i twierdzą, że w ciągu dwóch lat wszystko się zmieniło. Jednak w Grecji czujemy się wspaniale. Jest spokojnie, panują tu dobre warunki do życia, istnieje przyjemne otoczenie dla rodziny. Ateny są bezpiecznym miejscem, jeśli jest się ostrożnym i ma się głowę na karku - zakończył Olisadebe.