Sytuacja finansowa Górnika nie wygląda najlepiej. Zabrzański klub ma zaległości płacowe wobec zawodników i sztabu szkoleniowego, którzy w tym roku otrzymywali jedynie zaliczki zamiast pełnej pensji. W dalszym ciągu klub zalega też zawodnikom z premiami za awans do ekstraklasy. W chwili obecnej wydaje się być przesądzone, że beniaminek ekstraklasy nie dostanie licencji w pierwszej turze procesu i będzie musiał się o nią składać w postępowaniu odwoławczym.
W chwili obecnej władze klubu z Roosevelta prowadzą rozmowy z zawodnikami na temat podpisania przez nich porozumień, umożliwiających klubowi rozłożenie zaległości na raty. - Z większością zawodników takie porozumienia już mamy. Niektórzy do sprawy podchodzą opornie, bo dla nich gra w Zabrzu to tylko praca, za którą chcieliby otrzymywać stałe wynagrodzenie. Z nimi raz jeszcze będziemy musieli zasiąść do rozmów - przyznaje Łukasz Mazur, prezes Górnika.
Problemy finansowe Górnika rozpoczęły się z początkiem tego roku. Wcześniej co prawda klub miał problem z przepływem gotówki, ale znacznych opóźnień w wypłacie wynagrodzeń nie było. - Do grudnia byliśmy właściwie ze wszystkim na bieżąco. Problemy zaczęły się dopiero po nowym roku - przekonuje szef śląskiego klubu. Czy ma to jakiś związek z rzekomo okrojoną transzą z Allianz Polska? - Nie wiem skąd w mediach biorą się takie informacje. Między spółką a właścicielem obowiązuje prawo handlowe i transakcje mają charakter tajny - ucina prezes beniaminka ekstraklasy.
Zarząd klubu przygotował już szczegółowy plan naprawczy budżetu 14-krotnych mistrzów Polski. - Zaległości w Górniku są, o czym zresztą o sam mówiłem wielokrotnie. Nie ma co się oszukiwać. Klub jest zadłużony, ale przygotowaliśmy program naprawczy i w środę przedstawimy jego szczegóły - zapowiada szef utytułowanego śląskiego klubu.
