Snajper Herculesa Alicante nie ukrywa, że śmieszą go obecne cele Starej Damy, bo kiedyś było to nie do pomyślenia. - Cele, jakie przed sobą stawia teraz Juventus - zajęcie czwartego miejsca - rozśmieszają mnie. Wcześniej liczyło się tylko zajęcie pierwszego miejsca, nic innego.
Trezeguet wrócił pamięcią do czasów spędzonych w Juve. Piłkarz wspomina, jak w klubie podchodziło się do kolejnych pojedynków i jak reagowano na niepowodzenia. - Kiedy zremisowaliśmy jeden mecz, czuliśmy się źle przez kilka następnych dni. Gdy odpadaliśmy z Ligi Mistrzów, to była tragedia. Widziałem kolegów z zespołu, którzy nie jedli prawie nic przez tydzień - powiedział.
"Trezegol" uważa, że w pewnym momencie on wraz z kolegami zrozumieli, iż Juve będzie potrzebowało sporo czasu, aby znów zacząć wygrywać. - Okres po Calciopoli to była katastrofa. Znalazłem się w tym klubie już bez takich ludzi jak: Ibra, Vieira, Cannavaro, Emerson. Byli za to chłopcy z Primavery i ci, co wracali z wypożyczeń. Wszystko się zmieniło, także na poziomie zarządzania klubem. Na całe szczęście Deschamps wiedział co z tym zrobić. Ja wcześniej grałem z Conte, Ferrarą, Pesotto, Montero i Iuliano - ludźmi, którzy mieli mentalność zwycięzców. Odszedłem, bo Juventus już na mnie nie liczył - dodał.