W rundzie jesiennej Michał Zieliński był silnym punktem Gieksy na boiskach pierwszej ligi. Przebojowy napastnik rozegrał dwanaście spotkań, w których strzelił trzy bramki. W pierwszych meczach rundy rewanżowej katowicka drużyna będzie musiała sobie jednak poradzić bez 27-letniego napastnika. Przyczyną absencji jest przedłużający się uraz pachwiny, który będzie musiał zostać leczony operacyjnie.
- U Michała pojawił się problem z kanałem pachwinowym. Nie jest to uraz, jakiego zawodnik doznał w przeciągu ostatnich dni, ale problem nawarstwiał się od kilku miesięcy. Długo stosowaliśmy leczenie konserwatywne, ale ono nie przynosi już oczekiwanych efektów i najprawdopodobniej konieczny będzie zabieg chirurgiczny - donosi Marcin Gabor, asystent trenera Wojciecha Stawowego.
Dla katowickiej drużyny strata kluczowego zawodnika na kilka dni przed startem ligi będzie twardym orzechem do zgryzienia pod względem kadrowym. Bynajmniej nie ze względu na brak wartościowych zmienników, lecz wręcz ich nadmiar.
- Nie da się ukryć, że Michał jest ważnym zawodnikiem naszej drużyny. Siłą GKS-u Katowice jest jednak to, że mamy silną, wyrównaną kadrę, co czyni nas sprawnie działającą maszyną. Jeżeli jeden z zawodników wypadnie, w jego miejsce w każdej chwili może wskoczyć inny i zespół na tym nie ucierpi. Kandydatów do zastąpienia Michała jest kilku i będziemy mieli z trenerami niemały ból głowy przy wyborze tego, który wskoczy do jedenastki w jego miejsce - dowodzi drugi trener Gieksy.
Zabieg czekający byłego gracza Polonii Bytom nie jest poważny. Już po 3-4 tygodniach Zieliński będzie mógł zacząć truchtać. - Zabieg polega na wykonaniu dwóch małych cięć po obu stronach pachwiny i umieszczeniu w ich miejsce specjalnej siatki wzmacniającej. Jest to typowo piłkarski uraz. Zmagałem się z nim między innymi ja i Tomek Sokołowski. Blizny są właściwie niewidoczne, a siatka pomaga w pozbyciu się dokuczliwych dolegliwości - przekonuje pomocnik katowiczan, Tomasz Mazurkiewicz.