Amir Spahić to podstawowy obrońca Śląska Wrocław. We wtorek Bośniak przedłużył kontrakt z klubem z Wrocławia. Do WKS-u sprowadził go Ryszard Tarasiewicz. - Nie miałem do tego czasu okazji podziękować trenerowi Tarasiewiczowi. Wszyscy wiemy, że przyjechałem tutaj z kontuzją, ale trener mnie zostawił. Dał mi szansę. Bardzo się cieszę, że pokazuję, że daję radę grać dla Śląska. Ogromnie dziękuję trenerowi Tarasiewiczowi, że to się tak udało. Naprawdę cieszę się z tego, że zostaję w Śląsku - mówił piłkarz.
W klubie nie ukrywają, że tym piłkarzem interesowały się inne drużyny. - Nie chcę o tym mówić. Nie chciałem przez gazety mówić jakie miałem propozycje, bo to by mogło tylko negatywnie wpłynąć na drużynę i na mnie samego. Były to propozycje z Polski i zza granicy - Niemiec, Korei - komentował defensywnie usposobiony zawodnik.
- Chciałbym mieć taki udział w Śląsku, że pójdziemy do przodu - żeby w następnej rundzie, sezonie o większy cel walczyć, Europa, puchary, pierwsze miejsce w lidze - stwierdził Spahić tuż po podpisaniu nowego kontraktu. Sam Spahić nie ukrywa, że cały czas marzy o występie w reprezentacji narodowej swojego kraju. - Cały czas myślałem, że mogę jak najszybciej trafić do reprezentacji. Wszystko zależy też od klubu - mieliśmy takie wyniki, jakie mieliśmy. Teraz już na pewno jest lepiej i mogłoby dojść do tego, że ktoś przyjedzie, obejrzy mecz. Może się uda? - zastanawia się obrońca.
Jak wiadomo reprezentacja Polski prowadzona przez Franciszka Smudę niebawem zmierzy się w towarzyskim spotkaniu właśnie z Bośnią i Hercegowiną. - Jestem bardzo blisko kadry, ale muszę wprost powiedzieć, że jakbym teraz dostał powołanie to bym powiedział nie - dość zaskakująco stwierdził zawodnik Śląska Wrocław. Dlaczego? - To są piłkarze tylko z ligi bośniackiej. Myślę, że trochę mam dużo doświadczenia i gram w takiej lidze, że nie ma porównania między ligą polską, a bośniacką. Na pewno bym powiedział, że nie chcę grać w tym meczu. Chyba bym zagrał za Polską, a za Bośnią nie - w tym okresie - wyjaśnił defensor drużyny Oresta Lenczyka. Co się stanie, gdy to powołanie, na które tak Spahić nie nadejdzie? - Jest możliwość mojej gry w reprezentacji Polski - dobitnie wypowiedział się podstawowy obrońca zielono-biało-czerwonych.
Na potyczkę między Polską, a Bośnią i Hercegowiny powołany został kolega Spahica ze Śląska - Piotr Celeban, który ostatnio znajduje się w wysokiej formie i strzela bramkę za bramką. - Muszą bać się stałych fragmentów - żartował Spahić nawiązując do świetnej gry Celebana w polu karnym przeciwnika. Powołania nie otrzymał natomiast inny zawodnik WKS-u, Przemysław Kaźmierczak, który ostatnio też prezentuje się przyzwoicie. - Szkoda, bo "KAZ" jest takim dobrym zawodnikiem. Bardzo się cieszę, że jest ktoś taki w Śląsku. Mam nadzieję, że będzie jeszcze powołany do kadry. On na pewno pokazuje to co najlepiej umie i co potrafi robić. Jest bardzo dobrym zawodnikiem - komentował Bośniak.
Wracając do najbliższego meczu reprezentacji krajowych. - Jeszcze trochę czasu jest. Mam 27 lat i mam nadzieję, że dojdzie do tego, że będę mógł założyć koszulkę Bośni i zagrać - stwierdził Spahić.
Jakie, poza najbliższym meczem z Jagiellonią Białystok, są dalsze plany obrońcy drużyny z Wrocławia? - Cieszę się, że jest teraz przerwa. Pojadę do domu, do rodziców i wrócę na maksa zmotywowany. Trzeba trochę baterie zmienić i będzie w porządku - zakończył "nowy stary" gracz WKS-u.
Rozmowę z Amirem Spahicem na naszych łamach zaprezentujemy w czwartek wieczorem.