Rafał Krząpa: Chyba przed rozpoczęciem rozgrywek 6 miejsce po rundzie jesiennej wzięlibyście w ciemno.
Marek Suker: Przed rozpoczęciem rundy nie byliśmy pewni poziomu i wymagań, jakie będą w I lidze. Wobec tego pojawiały się pewne obawy. Zupełnie nie wiedzieliśmy, o co będziemy grać i w jakich rejonach tabeli Ruch może być na koniec rundy jesiennej. Myślę, że większość z nas przed sezonem wzięłaby te 6 miejsce.
W końcówce rozgrywek wasza forma wyraźnie wzrosła, kroczyliście od zwycięstwa do zwycięstwa.
- Końcówkę rundy mieliśmy bardzo dobrą. Myślę, że zadziałało tu prawo serii, kiedy każde kolejne zwycięstwo nas napędzało i sprawiało, że z każdym kolejnym meczem czuliśmy się pewniej.
Niestety ostatni mecz rundy z Podbeskidziem okazał się przegrany.
- Mecz z Podbeskidziem przegraliśmy, ale nie musiało tak być. Muszę uderzyć się w pierś, bo gdybym nie przestrzelił w idealnej sytuacji, przy stanie 1:1 w końcówce meczu, to na pewno nie przegralibyśmy tego meczu. Trzeba jednak oddać, że bielszczanie naprawdę dobrze grali w piłkę i byli w tym meczu lepsi od nas o tę jedną bramkę.
Pod koniec rundy, chyba mecz z Piastem był przełomem i dał wam przysłowiowego "powera"?
- Na pewno mecz z Piastem był właśnie takim przełomem. Jako pierwsi i jedyni ograliśmy jednego z kandydatów do awansu i poczuliśmy, że możemy wygrać z każdym.
Czy po tak udanej rundzie pojawiła się w waszych głowach taka myśl - gramy o ekstraklasę?
- Być może taka myśl się pojawiła u niektórych, ale zdajemy sobie sprawę z naszej sytuacji. Punktowo jednak sporo nam brakuje do klubów zajmujących czołowe miejsca w tabeli. Pracy jeszcze trochę przed nami, aby grać na poziomie ekstraklasy.
Jak to jest z występami na własnym stadionie i na wyjeździe? Bilans jest diametralnie różny. U siebie jeszcze nie przegraliście, natomiast na wyjeździe ulegaliście rywalom aż sześciokrotnie.
- Trudno jednoznacznie określić przyczynę takiej sytuacji. Chodzi chyba o specyficzny, rodzinny klimat panujący w Radzionkowie. Tutaj gdy gramy czuć tych żyjących naszą grą kibiców. Czujemy sporą siłę w nas samych i te mecze, które były na styku, rozstrzygaliśmy na swoją korzyść. Geneza każdego przegranego meczu wyjazdowego była troszkę inna. Trema, zlekceważenie, a czasem i piłkarski niefart składały się na wyjazdowe porażki.
Jak skomentujesz wasze zachowanie przed meczem z Piastem?
- Nasze zachowanie było wyrazem bezradności i frustracji jaką przeżywamy my i nasze rodziny. Miało ono pokazać szerszemu gronu ludzi z radzionkowskiego środowiska, iż dalej w ten sposób w I lidze funkcjonować nie można.
Czy poprawiła się jakoś sytuacja po tym waszym proteście?
- No cóż, z przykrością muszę stwierdzić, że nasz protest nic nie zmienił w naszej sytuacji.
W rundzie jesiennej wystąpiłeś w 16 spotkaniach. Jesteś zadowolony z tego wyniku?
- Myślę, że tak, aczkolwiek można by pograć trochę więcej minut. Nie mam jednak prawa narzekać, gdyż kadra jest mocna, wyrównana i każdy ma swoje ambicje. Zagrałem w niemal wszystkich spotkaniach Ruchu więc chyba nie ma co marudzić.
Mimo iż w większości spotkań pojawiałeś się na placu gry z ławki rezerwowych, jesteś najlepszym strzelcem swojej drużyny.
- Bardzo się z tego cieszę, gdyż przed sezonem słyszałem głosy, iż I liga to za wysoki poziom dla mnie i że zostaję w klubie tylko dzięki poparciu kibiców. Zresztą byłem już wystawiony na listę transferową. Udowodniłem jednak, przede wszystkim sobie, że stać mnie na grę na dobrym poziomie w I lidze.
Zgodzisz się ze stwierdzeniem - Marek Suker najlepszym jokerem w talii Rafała Góraka?
- Z tym twierdzeniem nie chce polemizować. Tak to wygląda w statystykach, a więc niech i tak będzie.
Po dobrych występach w I lidze dochodzą do ciebie jakieś sygnały o zainteresowaniu innych, lepszych klubów?
- Jeśli pytasz o lepsze kluby masz zapewne na myśli te z ekstraklasy. Nie, zainteresowania z wyższej ligi nie było, ale nie przesadzajmy, kluby ligowe szukają głównie zawodników młodszych, a i dorobek pięciu bramek też nikogo przecież nie rzuci na kolana.
Chciałbyś ponownie spróbować swoich sił w ekstraklasie?
- Myślę, że każdy zawodnik chciałby spróbować swoich sił w wyższej lidze. Ja również nie jestem tu wyjątkiem i będę się starał na boisku udowodnić, że mogę tam jeszcze zagrać.
Pierwsza przygoda w ekstraklasie w barwach Ruchu nie była chyba zbytnio udana.
- Rzeczywiście, sporo czynników się na to złożyło, ale nie będę szukał po latach przyczyn niepowodzeń. Mam swoje przemyślenia, ale to już za mną. Trzeba patrzeć do przodu i skoncentrować się na swojej grze.
Myślisz, że w obecnym składzie realny jest awans Ruchu do elity?
- Myślę, że awans sportowo realny byłby przy bardzo dużej dozie szczęścia i zbiegów okoliczności. Mamy mocną drużynę, ale mowa o ekstraklasie chyba jednak jest jeszcze przedwczesna.
Jakie są w ogóle wasze cele na ten sezon?
- Celem nadrzędnym przed sezonem było utrzymanie w I lidze. Jak już mówiłem, nie byliśmy pewni jaki jest poziom w tej lidze. Nasze cele będą na pewno na bieżąco weryfikowane. Zresztą nie ma co gdybać, bo nie wiadomo co przyniesie zima w Radzionkowie.
Czy w rundzie wiosennej zobaczymy cię przy Narutowicza? Wraz z końcem roku wygasa twój kontrakt z Ruchem.
- Rzeczywiście, kończy mi się kontrakt z końcem roku. Na razie jednak decyzja co dalej, nie została podjęta. Jest chęć ze strony klubu przedłużenia umowy, są też ciekawe opcje z innych klubów, które bardzo poważnie rozważam, gdyż ostatni rok w Radzionkowie był bardzo trudny pod względem życiowym dla nas. Kolejnego takiego roku sobie nie wyobrażam.