Sandecja wypunktowała Gieksę - relacja z meczu GKS Katowice - Sandecja Nowy Sącz

W sobotni wieczór piłkarze GKS-u podejmowali Sandecję Nowy Sącz. Spotkanie finalnie zakończyło się rezultatem 3:2 dla gości, mimo iż gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie. Nowosądeczanie przyjeżdżali do Katowic w roli faworytów i pokazali, że nie przypadkiem znajdują się w czubie tabeli I ligi.

Do sobotniej potyczki z Sandecją szkoleniowiec GKS-u Wojciech Stawowy desygnował nieco inną jedenastkę aniżeli w poprzednich spotkaniach. Trener gospodarzy był zmuszony dokonać dwóch zmian z uwagi na kilka kontuzji w zespole. W miejsce Sokołowskiego na boisku pierwszy raz w tym sezonie pojawił się Wojciech Szala, natomiast w środku pola swoją szansę otrzymał Arkadiusz Ryś. Dodatkowo sporym zaskoczeniem było posadzenie na ławce rezerwowych Rafała Sadowskiego.

Szkoleniowiec gości Dariusz Wójtowicz nie mógł skorzystać z usług Sebastiana Fechnera, który doznał kontuzji rozcięcia stopy w spotkaniu z Górnikiem Łęczna. Do składu po urazie powrócił kapitan Jan Frohlich.

Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla gospodarzy. Już w 4. minucie pierwszą bramkę dla katowiczan zdobył Janusz Dziedzic. Pomocnik Gieksy wykorzystał złe ustawienie muru i pewnym strzałem z rzutu wolnego pokonał bramkarza gości Marka Kozioła. Po zdobyciu gola gospodarze cofnęli się do defensywy i starali się kontratakować, jednak to Sandecja stworzyła sobie kilka okazji do wyrównania. Dwukrotnie w dobrej sytuacji znalazł się Vladimir Kukol, jednak nie potrafił pokonać Wierzbickiego.

Po okresie przewagi Sandecji podopieczni Stawowego ruszyli do ataku. Dogodną sytuację miał Dziedzic, który po dośrodkowaniu Goncerza starał się pokonać bramkarza gości, jednak po jego strzale piłka przeleciała nad poprzeczką. W 19. minucie goście doprowadzili do wyrównania. Nieporozumienie w szeregach defensywnych Gieksy wykorzystał Kukol, który płaskim strzałem pokonał katowickiego golkipera.

W 26. minucie ponownie na prowadzenie wyszła Gieksa. Po pięknej dwójkowej akcji Pitrego z Goncerzem ten pierwszy pokonał bramkarza rywali, było 2:1 dla gospodarzy. Tuż po wznowieniu gry katowiczanie nie skoncentrowali się w stu procentach na swoich obowiązkach, co przyniosło dramatyczny efekt. Kilkanaście sekund po rozpoczęciu gry Sandecja doprowadziła do wyrównania. Marcin Makuch zdecydował się na uderzenie z lewej strony pola karnego i nie dał szans na skuteczną interwencję Wierzbickiemu. W Katowicach ponownie był remis.

Dalsza część gry to w dalszym ciągu wymiana ciosów pomiędzy Gieksą a Sandecją. Dwukrotnie przed szansą na zdobycie bramki stawał Dziedzic, jednak nie potrafił pokonać bramkarza gości. Kolejną sytuację dla gości stworzył Kukol, jednak po raz kolejny piłka poszybowała nad poprzeczką golkipera gospodarzy.

Początek drugiej części gry należał do katowiczan. Już w 48. minucie świetną akcję przeprowadził Michał Zieliński, który dograł do Dziedzica, ten próbował znaleźć swoim podaniem wbiegającego w szesnastkę Pitrego, jednak skutecznie interweniowali obrońcy gości. Dwie minuty później w kolejnej dobrej sytuacji znalazł się Pitry, jednak nie potrafił on wykorzystać dobrego podania Goncerza. Kilkanaście sekund później następna akcja Gieksy, która również zakończyła się niepowodzeniem.

W 52. minucie świetnym rajdem popisał się Zieliński, który ruszył lewym skrzydłem, następnie ściął do środka pola, po czym zagrał do wbiegającego w pole karne Goncerza, jednak uderzenie "Gonza" skutecznie zablokował Frohlich. Kolejne minuty toczyły się głównie w środkowej strefie boiska, żadna ze stron nie podjęła większego ryzyka. Dopiero w 60. minucie Rudolf Urban dał sygnał swoim kolegom do ataku. Po jego uderzeniu świetną interwencją popisał się Wierzbicki. Już dwie minuty później goście objęli prowadzenie. Po świetnym zagraniu Niane z głębi pola w sytuacji sam na sam znalazł się Arkadiusz Aleksander, który posłał piłkę do siatki. Było to piąte trafienie nowosądeckiego snajpera w tym sezonie.

Następne minuty to głównie ostra walka w środku boiska, która doprowadziła do ukarania aż trzech piłkarzy żółtymi kartkami. Kary indywidualne otrzymali: Kozioł, Dziedzic i Niane. W 72. minucie Sandecja powinna podwyższyć wynik. Znakomitą akcję przeprowadził Rafał Zawiślan, który minął slalomem obrońców Gieksy, położył Wierzbickiego i uderzył celnie na bramkę gospodarzy. Na nieszczęście pomocnika gości piłkę z linii bramkowej wybił Jacek Kowalczyk. W odpowiedzi na akcję rywali GKS odpowiedział strzałem z rzutu wolnego Dziedzica, jednak jego uderzenie skutecznie wybronił Kozioł.

Kolejne minuty to dalsze szanse gości. W 78. minucie kolejną okazję stworzył sobie Zawiślan, jednak jego uderzenie z ok. 18 metrów obronił Wierzbicki. Kilka minut później młody golkiper Gieksy ponownie pewnie zatrzymał strzał rywala, tym razem jego umiejętności sprawdził Urban. W końcowych minutach do ataku rzucili się gospodarze. Swoją kolejną szansę miał Dziedzic, jednak po jego uderzeniu głową piłkę nad poprzeczką przeniósł Kozioł. Już w doliczonym czasie gry jeszcze raz bramce gości zagroził Dziedzic, ale po raz kolejny Kozioł popisał się znakomitą interwencją.

Mecz zakończył się zwycięstwem gości, którzy wykorzystali błędy w defensywie Gieksy. W następnej kolejce GKS zmierzy się z ŁKS-em Łódź, natomiast w Nowym Sączu gospodarze zmierzą się z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

GKS Katowice - Sandecja Nowy Sącz 2:3 (2:2)

1:0 Dziedzic 4'

1:1 Kukol 19'

2:1 Pitry 26'

2:2 Makuch 27'

2:3 Aleksander 62'

Składy:

GKS Katowice: Wierzbicki - Szala, Jacek Kowalczyk, Nowak, Olkowski, Goncerz (58' Sadowski), Ryś, Dziedzic, Pitry (80' Piechniak), Kaliciak (80' Karwan), Zieliński.

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Makuch, Frohlich, Zbozień, Borovicanin, Niane (90' Kulpaka), Kukol (59' Zawiślan), Gawęcki, Urban, Eismann (84' Maciej Kowalczyk), Aleksander.

Żółte kartki: Dziedzic, Szala (GKS) - Makuch, Kozioł, Niane, Aleksander (Sandecja).

Sędzia: Artur Ciecierski (Warszawa).

Widzów: 4000.

Najlepszy zawodnik GKS-u: Dziedzic.

Najlepszy zawodnik Kolejarza: Kukol.

Najlepszy zawodnik meczu: Kukol (Sandecja).

Komentarze (0)