Grodzicki to w tym momencie jedyny wychowanek klubu z Kałuży 1, który gra w ekstraklasie. W żadnym innym zespole, nawet w samej Cracovii nie ma piłkarzy wychowanego przez Pasy. Tym mianem sam określa się jeszcze mocno związany z Cracovią Mateusz Klich, ale ściślej rzecz ujmując, trafił do niej z Tarnovii Tarnów już w wieku juniora. Z tego względu niedzielny występ Grodzickiego na nowym stadionie Cracovii ma wymiar symboliczny.
- Wychowałem się na Salwatorze. Sam ten fakt mówi już za siebie – mogę powiedzieć, że jestem wychowankiem tej dzielnicy i tego klubu. Nowy stadion robi ogromne wrażenie. To kameralny obiekt, na którym nawet jeśli nie ma kompletu kibiców, to jest dobre wrażenie - dzielił się swoimi wrażeniami Grodzicki, który został przez Cracovię odstawiony na boczny tor już w 2002 roku.
Niebiescy nie przegrali z Cracovią od sierpnia 2007 roku. W kolejnych pięciu meczach sięgnęli po pięć zwycięstw, jeden mecz zakończył się bezbramkowym remisem. W niedzielę znów udowodnili, że dobrze im się gra z Pasami. - Udowodniliśmy też, że w ogóle Ruch potrafi grać w piłkę. W drugiej połowie pokazaliśmy, że umiemy grać piłką. Wtedy na Suchych Stawach (w rundzie wiosennej minionego sezonu Ruch wygrał z Cracovią w Krakowie 4:1 - przyp. red) zagraliśmy super mecz, wszystko nam wtedy wychodziło. Gdy ten raz zremisowaliśmy 0:0 przy Kałuży, to powiem szczerze, że nawet nie zasłużyliśmy wówczas na ten remis, bo Cracovia była dużo lepsza. Mamy faktycznie jakieś szczęście do Cracovii - analizuje obrońca Ruchu.
Jak sam przyznaje, o sukcesie jego drużyny zadecydował zabójczy finisz pierwszej połowy, kiedy w odstępie 3 minut Maciej Sadlok i Maciej Jankowski pokonali Marcina Cabaja: - Zdecydowanie pierwsza bramka była kluczowym momentem spotkania. Do jej strzelenia przewagę miała Cracovia. My wykorzystaliśmy jedną z kontr i udało nam się strzelić bramkę otwierającą wynik. Do przerwy dołożyliśmy jeszcze kolejną i według mnie to zadecydowało o naszym końcowym sukcesie. Później Cracovii udało się strzelić co prawda dwie bramki, ale można powiedzieć, że do końca kontrolowaliśmy sytuację.
Przy Grodzickim poszaleć nie mogli Saidi Ntibazonkiza i Radosław Matusiak, czyli piłkarze, na których indywidualne umiejętności liczy Rafał Ulatowski. - Ntibazonkiza to z cała pewnością bardzo dobry zawodnik, ale chyba nie wykorzystuje swojego potencjału albo z drugiej strony to my zagraliśmy tak dobrze? Co prawda strzelił bramkę, ale zbyt wiele dogodnych sytuacji sobie nie stworzył. Szczerze mówiąc, nie wygrał też chyba wielu pojedynków jeden na jeden - mówi wychowanek Cracovii, a zapytany o sytuację z końcówki spotkania, kiedy Burundyjczyk upadł w polu karnym Ruchu po interwencji Grodzickiego, odpowiada: - To typowy kontakt meczowy.
Kontrakt Grodzickiego z Ruchem wygasa z końcem czerwca. Niedawno nową umowę z klubem podpisał jego partner ze środka obrony, Piotr Stawarczyk. Czy Grodzicki planuje zostać przy Cichej? Ostatnio dużo mówi się o zainteresowaniu jego osobą Cracovii, ale on sam czuje się niedoceniany przez kibiców swojego macierzystego klubu: - Powiedzmy, że jesteśmy na dobrej drodze do porozumienia w sprawie kontraktu. Rozmawiałem z panem Smagorowiczem i swoje spostrzeżenia na temat przedłużenia umowy znamy. Powrót do Cracovii? To nie do mnie pytanie... Powiem tak: chcę grać w Ruchu dalej, jestem kibicem Cracovii, ale przyjechałem tu drugi raz i mam wrażenie, że drugi raz nie zostałem przywitany, jak wychowanek i dlatego mam mieszane odczucia, jeśli w przyszłości miałbym zagrać w Cracovii. Z drugiej strony to byłoby bardzo miłe. Za każdym razem, kiedy jestem w Krakowie, chcę chodzić na Cracovię, bo jej kibicuję. Jednak kiedy przyjeżdżam tu z innym zespołem jestem traktowany, jak... no powiedzmy "nie-wychowanek". Może to dlatego, że na trybunach znalazłoby się może tylko ze sto sposób, które o tym wiedzą? Jednak nie dam złego słowa powiedzieć na Cracovię.